sobota, 13 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... VI

- Ej... ograłem Cię chyba ósmy raz. Dajesz mi fory? - jak miałam grać, gdy myślałam przez cały czas o tym co usłyszałam. Podniosłam kulę do ręki. Nie dam się tak łatwo szantażować. Jestem szczęśliwa z Matem i nikt mi tego nie popsuje. W tym momencie strzeliłam dziesiątkę. Nareszcie. - albo i nie - zaśmiał się wystraszony. Właśnie tak powinny wyglądać moje problemy: nie mam w co się ubrać na wieczorną kolację, czas szukać pracy, nie mogę trafić kulą do kręgli, a nie uciekanie przed byłym chłopakiem w szalupach statku. O wilku mowa, albo raczej o wilku myśl. Odwróciłam się by sięgnąć po kręgle, a moje oczy ujrzały masywną sylwetkę Stylesa. Przywitali się z Matem jak starzy dobrzy kumple. Za Harrym szedł Zayn, który przytulił mnie na powitanie. Może stwierdzicie, że jestem okropna, ale złość na twarzy Harrego satysfakcjonowała mnie bardzo.
-  Chcieliśmy Wam przekazać tylko tyle, że zostajemy w Los Angeles jeszcze jeden dzień. Statek odpływa jutro wieczorem - pomyślicie zbieg okoliczności, bujda. Znałam możliwości chłopaków. To ich sprawa. Byłam pewna na 99,99%, że to oni za tym stoją.
- I Mathew - Zayn zwrócił się do mojego chłopaka - lekarz dzwonił. Stwierdził, że będzie lepiej, gdy zostaniesz na dzisiejszą noc na obserwacji - stąpał po cienkim ludzie przechodząc na stronę Stylesa.
- Za ile mam tam być? - Mat we wszystko wierzył, a ja zmierzyłam wzrokiem Zayna.
- Godzinę. Chcą Ci zrobić jeszcze jakieś badania. - złapałam Mata za rękę
- Jesteście pewni, że ten statek nie odpłynie za dwie godziny? - śmierdziało mi to wszystko
- Mogę Ci obiecać, że ten statek ruszy dopiero jutro - Zayn spojrzał mi głęboko w oczy. Teraz wiedziałam, ze nie zostawi tutaj Mata
- Niech będzie - machnęłam ręką. Mat złapał mnie w pasie i namiętnie pocałował
- Do zobaczenia jutro Skarbie - uśmiechnął się
- Pa Słońce - pomachałam mu. - Dobrze wiem co kombinujecie. Podsłuchałam rozmowę Harrego w kabinie, a Ty Zayn... co już Ci się nie podoba jaka jestem dobra dla Ciebie? Okej, załatwione. Wracamy do tego co działo się przez ostatni czas. - wyminęłam ich, ale któryś pociągnął mnie za rękę. Wyrwałam się i uciekłam do Liama. Wiedziałam tylko, że on będzie ze mną szczery. Zapukałam do jego kabiny.
- Hej, właśnie wychodziłem do sklepu po wodę, ale widzę, że jest coś nie tak. Posiedź, a ja wrócę za minutę. - wpuścił mnie do środka.
- Dziękuję. - usiadłam na łóżku, a Liam wyszedł. Jego kabina wyglądała trochę inaczej niż moja. Postanowiłam się po rozglądać. Zapatrzyłam się na jego rosiczkę, gdy wszedł do pokoju. Zamknął drzwi i... zamknął mi oczy, po wielkości dłoni wiedziałam, że to...
- Harreh... - tętno mi przyspieszyło. Położył ręce na moje biodra. Odwróciłam twarz w jego stronę, a ten mnie pocałował, próbowałam się odsunąć, ale to było silniejsze ode mnie. Odwzajemniłam jego pocałunek, a on się oderwał co mnie z jednej strony zdziwiło
- Nie tak szybko. Zamruczał mi do ucha - za sobą zobaczyłam wózek z winogronem, truskawkami w czekoladzie. Położyliśmy się bokiem na łóżku. Harry urwał kiść winogron i wkładał mi po kolei kulkę do buzi, we dwójkę na zmianę delektowaliśmy się truskawkami, które tak sexowonie gryzł. Włączył muzykę i otworzył wino.
- Za ten wyjazd. - podnieśliśmy kieliszki - Za to, że Cię tu spotkałem.
- Za nas. - dopowiedziałam, a Harry o mało nie zaczął skakać. Wypiliśmy pół butelki wspominając dawne czasy, śmiejąc się, gilgotając. Zaczął całować mnie po szyi. Byłam na tyle spita, że uśmiechałam się tylko do niego jeszcze bardziej i rozpięłam mu koszule.Dotarł do moich usta i zaczął mnie namiętnie całować. W taki o to sposób stworzył najpiękniejszą noc w moim życiu. Przykro było mi to stwierdzić, ale nawet Mathew nie dawał mi tyle ukojenia i satysfakcji co Harreh. Po wszystkim pocałował mnie, wtuliłam się w jego umięśniony tors.
- Kocham Cię - zasnęliśmy w swoich objęciach.
Rano
Muskał moją szyję swoimi ustami, a ja się uśmiechałam
- Otwórz w końcu te piękne oczy. Czekałem na nie całą noc - wyszeptał do mojego ucha.
- Kocham Cię. - pocałowałam go w usta. Usłyszałam szmery przy zamku.
- ...w kabinie mam dwa, chodź pożyczę Ci - Zayn wszedł do środka, a za nim Mathew. Jak on mógł mi to zrobić. Mat tylko do mnie podszedł i mnie spoliczkował, wybiegł z kabiny
- Co za chuj! To nie był powód, żeby Cie bić! - wydarł się Harry przytulając mnie. Po polikach leciały mi łzy
- Nienawidzę Cię! - wydarłam się. Harry się odsunął
- Nicole, chodź do mnie - Zayn wyciągnął rękę, a ja przysunęłam się do Stylesa.
- Chyba śnisz! Mówiłam o Tobie gnojku - wtuliłam się w tors Harrego i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Chłopak głaskał mnie po głowie. Słyszałam tylko trzask zamykanych drzwi, uspokajanie z ust Harrego i swoje łkanie.

CDN...

11 komentarzy:

  1. Boski *-* czekam na kolejną część :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu pisz dalej ! To jest tak wciągające <3 Genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ojejku ale się wciągnęłam. PISZ DALEJ <3 :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie opowiadania one są GENIALNE <3 Masz talent. Pisz dalej :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie cudo *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju !! <3 kocham twoje opowiadania <3 są takie inne niż wszystkie. są wyjątkowe ! nigdy nie przestawaj pisac proszę :* będę juz zawsze czytać twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  8. WTF!!! O Buddo aż spadłam z krzesła. Umiiesz podkręcić atmosfere...<3

    OdpowiedzUsuń
  9. super moim zdaniem ona powinna byc z harrym i nie gniewac sie na zayna

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz dalej!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy następny!!? *______*

    OdpowiedzUsuń