piątek, 5 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... III rozdział

- Cześć chłopaki - rzucili się na niego jak na starego kumpla, a Louis u kratkiem wskazal mnie Zaynowi Niallowi i Liamowi, a chłopcy przytaknęli.
Nic się nie zmienili... Z wyjątkiem tego gównianego pasemka, które Zayn zrobił dla szpanu... znikło ,,Całe szczęście" pomyślałam.
,, Pamiętam jak jak razem z ekspedientką smiałysmy się, że któryś z chłopaków zrobił mu psikusa. Nie odzywał się do mnie dwa tygodnie."
Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. W końcu chłopcy uwolnili mojego Mata. Objął mnie w pasie
- To są właśnie Ci chłopacy, o których Ci mówiłem... od lewej Paul,- ,,ooo czyli udajemy, że się nie znamy"-
 Liam, Louis, Niall, Zayn i - myślałam, że się porycze z nerwów w tym momencie - ... Harry
- nawet na niego nie spojrzałam, uśmiechałam się cały czas do Paula.
- Cześć, chłopacy - mruknęłam z sztucznym uśmiechem na twarzy.
- To jest moja dziewczyna Nicole. - każdy po kolei podszedł się przywitać. W każdego oczach widziałam coś innego. Zayn spojrzał na mnie z tesknota, ale go olałam,
 Liam uśmiechnął się czule, Niall wygladał jakby miał zaraz eksplodować ze szczęścia, Louis był dalej na mnie zły. W końcu podszedł do mnie Harry
- Hej - mruknęłam i podałam mu rękę. Starałam nie patrzeć się na niego, lecz to było silniejsze ode mnie. Te gęste loki, zielone , głębokie oczy, nieskaztelnie biały uśmiech i to podejscie do mnie
- Cześć - skromnie podał mi rękę i odszedł. Dlaczego to musi być wszystko takie trudne, a oni to pogarszają. Wszystkie wspomnienie po wróciły z hukiem.
 Chciałam przerwać tą ciszę, więc zapytałam
- A gdzie ta jedna dziewczyna, która ma mnie uratować? - Niall próbując zachowywać się całkiem na luzie i normalnie zaśmiał się
- Louis, gdzie jest Eleanor? - docieklił Mat
- Yyy była w łazie... - ktoś mu przerwał
- O mnie mowa? - wpadła przepiękna brunetka z falowanymi włosami, szczupłą sylwetką, i długimi nogami ... ,, Louis?! Wow, zwykle gustował w zupełnie innych dziewczynach,
jestem pełna podziwu"
- Tak, o Tobie Kochanie - Louis pocałował ją w polik. Dziewczyna spojrzała się na mnie
- Ach, - złożyła ręce i podeszła do mnie - Ty pewnie jesteś moim ratunkiem na najbliższe trzy tygodnie, Nicole prawda?
- Zgadza się - posłałam jej wielki uśmiech. Byłam nią pozytywnie zaskoczona
- Miło mi Eleanor, ale możesz mi mówić El - odwzajemniła uśmiech i podała mi rękę. - Jesteś śliczna, przejechała mi ręką po poliku. Louis odchrząknął, a wszyscy się zaśmiali.
- Zazdrośnik. Jesteś na prawdę ładna Nicole. Wiedz o tym. Wiem jak ważne jest udowadnianie innym osobą ich wartości, więc stwierdzam tylko fakt. - zarumieniłam się i podgryzłam wargę
- Idę na chwile do pokoju. - powiedział Harry zwróciwszy uwagę wszystkich dookoła
- Po cholere nam to mówisz? - zapytał kpiąc Zayn
- Żebyś nie tęsknił - Styles wyszedł z reastauracji
- Może usiadziemy, bo jestem strasznie głodny! - cisze przerwał Niall. Wybuchnęliśmy śmiechem. Śniadanie jak śniadanie. Próbowałam cały czas rozmawiać tylko z El.
Była osobą mądra, inteligenta i bardzo emocjonalną. Od razu widać było, ze nabieramy na jednej fali.
- Chłopcy zajmijcie się sobą, a my z Nicole pójdziemy na zakupy co Wy na to? - mrugnęła prawym okiem
- Jasne... - odpowiedziałam za nich - złapałam ja za nadgarstek i wyszłyśmy z restauracji. Wystukałam do Mata smsa
" nie gniewasz się? :*"
"no co Ty? ;) " Ten sms bardzo mnie usatysfakcjonował. Mogłyśmy spędzić więcej czasu razem.
Miałyśmy z El podobny gust, więc po 3 godzinnym obchodzie sklepów miałyśmy pełne ręce torebek z zakupami
- Po tak ciężkich zakupach należy nam się kawa i małe co nieco - zaciągnęła mnie do pierwszej lepszej kawiarni. - usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zamowiłyśmy latte machiato i pucharek lodów
- Ogólnie to dzisiaj rano sobie coś obiecałam - zaczęła. Było widać, że czuje się nie zręcznie, ale jej nie przerywałam - Chodzi o to, że wiem o wszystkim - zatkało mnie. Odłożyłam lody. - Nie gniewaj się na chłopaków. Moja przygoda z 1D zaczęła się zaraz po Twojej. Louis cały czas chodził przyduszony, musiałam wiedzieć o co chodzi. Żyję z chłopakami już 2 lata i widzę co się dzieje. Fanki też to zauważają, ale nie tak dosadnie, bo chłopcy starają się to wszystko ukryć. Zayn jest Twoim bratem prawda? - zapytała
- El, był moim bratem - czułam sie ta strasznie niezręcznie
- Możesz mi wierzyć, badź nie, ale zauważysz przez te trzy tygodnie, że Zaynowi zalezy tylko na Tobie i na nikim innym. Od momentu, gdy Harry... nienawidzi go za to co Ci zrobił. Harry stara się naprawić ich relacje, ale Zayn dalej stoi przy swoim i jest razem z Tobą.
Uwierz mi, ze nie chciał Was zostawiać, ale wszyscy zbytnio napierali na niego. - po policzku popłynęła mi łza. El usiadła obok mnie i przetarła ją, a potem mocno mnie przytuliła. - Czujesz coś do niego ja to czuję, ale Mata tez mocno kochasz. a Co do Zayna, wierzę w to ogromnie, że kiedyś mu wybaczysz - czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Wtedy wiedziałam, ze po mimo chłopaków to będzie przyjaźń na wieki.

Kolejne dwa dni minęły... ach, niby w porządku, bo było naprawdę fajnie. Louis juz nie był obrażony na mnie i dobrze się dogadywaliśmy, Niall przez cały czas mnie jakoś rozbawiał, a z Liamem mogłam zawsze poważnie porozmawiać i odprężyć się od tego wszystkiego. Mat polubił chłopaków, a z Eleanor trzymała mnie na prawde mocna więź, ale nie mogłam znieść towarzystwa Zayna i Harrego. Harry cały czas chodził naburmuszony i zrzędził, a Zayn podlizywał się Matowi, na co ten się nabierał
,, Mój chłopak to idiota" pomyślałam udając, że słucham muzyki. Cały czas myślałam o tym co myśli teraz o mnie Harry i, czy wybaczyć Zaynowi. W końcu moje myśli odleciały i zasnęłam na leżaku.
Śniło mi się, że rzeczywiście pogodziłam się z Zaynem i wszystko było jak dawniej. Rodzeństwo jakiego świat jeszcze nie widział.
Obudził mnie namiętny pocałunek. Zawsze lubiłam, gdy budził mnie w ten sposób. Odwzajemniłam pocałunek. Dalej z zamkniętymi oczyma przejechałam ręką po jego poliku.
Od razu zauważyłam, ze to nie on. Odsunęłam się od niego i otworzyłam oczy.
- Harry?! - byłam zdziwiona, a za razem wkurzona. Rozejrzałam się dookoła. Nie byłam już na górnym pokładzie tylko - domyślając się po wystroju, byłam w jego pokoju.
Na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech - Co ja tu robie?! - ,, tak zgadzam się z Wami. głupszego pytania nie mogłam zadać"
- Zasnęłaś. Skorzystałem z okazji, żeby z Tobą pogadać - włożył mi włosy za ucho, a ja jeszcze bardziej się odsunęłam
- I tak udajemy wszyscy, że się nie znamy, więc w czym był problem 'zaprzyjaźnić się' ze mną.- zakpiłam - Co to w ogóle ma być? Dociągne tak do końca tygodnia. Albo się stąd wyniesiecie, albo Mat o wszystkim się dowie.- postawiłam mu ultimatum.
- Chamska i wredna jak zwykle. To chyba najbardziej w Tobie kocham. Twoją nie zalezność. Ach! - zaśmiał się - Albo...? Albo pokaże Ci jak bardzo dalej Cię kocham, a Ty zostawisz tą ciote dla mnie. - zbliżał się w moją stronę co raz bliżej z każdym słowem. Nie wierzyłam sama w to co czuję, ale pragnęłam go, pragnęłam go przez te całe dwa lata. Jego zawadiacki uśmiech zamotał mi w głowie w końcu się ogarnęłam.
- Nie dotykaj mnie! - w tym momencie strzeliłam mu z liścia, przeszłam łóżkiem i pobiegłam w stronę ,ale on zdążył mnie złapać i zamknął drzwi. Stałam tyłem do drzwi, a on oparł na nich rękę. Przybliżył się do mnie i pocałował mnie w szyję.
- Przypominasz sobie? Pamiętasz jacy byliśmy szczęśliwi kiedyś? - wiedział o czym teraz myślałam, znał mnie na wylot, nie mógł się pomylić, zaczął mnie całować, a ja nie byłam mu obojętna. Zaniósł mnie na łóżko.

Zaraz po tym nasze ubrania wylądowały gdzieś na podłodze. Tego właśnie potrzebowałam. Po wszystkim położył sie obok mnie i nakrył mnie kołdrą
- Te amo - zamruczał mi do ucha, a ja wtuliłam się w jego tors. Zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam i po poliku spłynęła mi łza. Zauważył to.
- Kochanie nie płacz, wiesz jak nie cierpie, gdy się smucisz. Powiedz tylko, ze przeze mnie, a zostawię Cię w spokoju - wreszcie coś do niego dotarło, ale to nie o to chodziło.
- Nie w tym rzecz... Tak strasznie się pogubiłam. - mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam płakać
- To głupie z mojej strony, ale cieszę się, że pamiętasz jeszcze o mnie i, że spotkałem Cię jeszcze. Boże! dwa lata... Nie wiem jak wytrzymałem bez Ciebie...

8 komentarzy i wstawiam następny rozdział ;*

9 komentarzy: