Oczami Harrego
Mijały kolejne dni, aja nie wiedziałem co mam zrobić. Zayn utrzymywał z nią co raz lepszy kontakt. Tak, bardzo mu zazdrościłem. Nie raz przechodząc koło kabiny Louisa słyszałem jak kłócą się z mulatem, że ten nie chce mi pomóc. Wiedziałem, że Zayn miał racje, po części. Wszystko byłoby prostsze, gdyby nie ten Mat. Nie raz chciałem podejść do Nicole, pogadać, wyjaśnić, ale się nie dało. Od razu uciekała do niego.
W końcu dopłynęliśmy do portu w Los Angeles. Moje ukochane miasto. To w nim się poznaliśmy.
- Tutaj się wszystko zmieni - podniosłem się z tą myślą, ale zaraz spadłem z łóżka - Ał! Może nie być tak łatwo - pomasowałem się w głowę ze skrzywioną miną. Wcisnąłem się w krótkie spodenki, zarzuciłem siwą bluzę nike i wsunąłem na stopy moje żarówiaste buty do biegania. Idąc w kierunku siłowni natknąłem się na Nicole. Sądząc po stroju zmierzała w tym samym one direction co ja. Uśmiechnąłem się na same wspomnienie o tym.
- Zaczekaj! - pomachałem i podbiegłem do niej - Idę w tym samym kierunku co Ty.
- Tak sądzisz? - chciała zbić mnie z tropu - Nie ma z Tobą Mata?
- Umówił się do lekarza na zdjęcie gipsu. Nie będzie go przez parę godzin. - Na sobie czułem jak drżała
- Nie musisz się mnie bać. Nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy. Dobrze o tym wiesz - spojrzała się na mnie i prychnęła
- Fizycznej może nie. - podniosła brwi
- Zapomnijmy o tym.
- Już to przerabiałam. Potem zjawiliście się Wy i wszystko spieprzyliście
- Chyba dobrze dogadujesz się z Zaynem - zauważyłem
- Chciałam być miła. Zjawiłeś się Ty. Pasuje? - miała racje. Mogłem nie dociekać. Posmutniałem, a ona się zmieszała -Nie powinnam tak tego ujmować, ale sam się prosiłeś - Nie umiała być zła na mnie. Nie potrafiła, a to dawało mi nadzieję. - Co się tak uśmiechasz? - zmarszczyła brwi
- Co? Nie, nic... tak tylko - speszyłem się odpalając bieżnie. Zaskoczyło mnie, bo zrobiła to samo zaraz obok mnie. Byłem wręcz przekonany, że mi ucieknie.
- Nie dziw się tak. Wiem co próbujesz z siebie wydusić. Zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w Los Angeles - popatrzyła na mnie - ale to nic nie zmienia.
Po godzinie biegania dałem sobie spokój. Nicole rzuciła żart o tym, że chyba straciłem formę, ale to nie to.
Jak miałem skupić się na bieganiu, gdy ona stała obok. Musiałem coś wymyślić. Zimny prysznic miał mi w tym pomóc.
Oczami Nicole
Nie myśl o Harry, nie myśl o Harrym to zwykły port tu nic się nie stanie. Miasto jak każde inne. Nie myśl o Harrym.
- Nie myśl o nim, kretynko! - w tym momencie wpadłam na Zayna
- Ach... Nicole - domyślił się wszystkiego. Oparł się o ścianę i czekał. Czekał, aż mu wszystko powiem
- Czekam? - A nie mówiłam...
- Tak, mowa o nim - wzruszyłam ramionami. Chodź objął mnie ręką i zaprowadził do swojej kabiny. Usiadłam na łóżku, a on kucnął przy mnie i złapał za ręce.
- Księżniczko. Za godzinę wróci Mat. Wieczorem odpłyniemy stąd. - Los Angeles miasto tysiąca, miliona chwil.
- Razem z wspomnieniami - czułam jak łzy napływają mi do oczu, a Zayn mnie mocno przytulił.
Po godzinie wrócił Mat. Mocno mnie przytulił i podniósł do góry
- Na to czekałem - spojrzałam na jego uśmiechniętą od ucha do ucha buzie
- Postaw mnie. Dopiero gips Ci zdjęli - wywrócił teatralnie oczami
- Chyba już! - był taki niecierpliwy wszystkiego. Szliśmy w stronę kręgielni przechodząc koło pokoju Harrego usłyszałam tylko jedno zdanie, które przeokropnie mnie zmartwiło
Dziś wieczorem będzie jak dawniej
Co on kombinuje...
10 komentarzy i następny rozdział jest Wasz :D
OMG *.*
OdpowiedzUsuńszybko kolejny !
OdpowiedzUsuńDAWAJ !
OdpowiedzUsuńaaaaaa
OdpowiedzUsuńNext!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie.<3 Następny rozdział
OdpowiedzUsuńnapisz dalsza czesc
OdpowiedzUsuńDalej. Boskii. Szybko dodaj dalejj. Kocham to. ;**
OdpowiedzUsuńJeju <3
OdpowiedzUsuńOMG!!!, Jezuu.... zajebiste. Zostawia taką... niepewność? jestem taka ciekawa co się będzie działo. po prostu WOW! c'nie?
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3 WOW!!!!! Następny rozdział by se przydał
OdpowiedzUsuń