wtorek, 23 lipca 2013

INFORMACJA

Nie ma mnie od czwartku i wracam 3 sierpnia. Cóż do zobaczenia.

KLIKAMY , OGLĄDAMY, ODŚWIEŻAMY !

AND WE DANCE ALL NIGHT TO THE BEST SONG EVER!

I oczywiście wszystkiego najlepszego Directioners



ZAPRASZAM!

środa, 17 lipca 2013

Niall & Zayn opowiadanie - IX rozdział

*oczami Rose*
- To ja biorę się za sprzątanie. - Malik uciekł na górę. Wzięłam się za jedzenie, czekając na Nialla. Tak bardzo denerwowało mnie to, że nie wiedziałam kim była Kate. Mieszałam jedzenie co chwila spoglądając na tykające wskazówki zegara. Po chwili uchyliły się drzwi przez, które wszedł Niall.
- Wróciłeś - rzuciłam od niechcenia.
- Tak - usiadł zdyszany - Mąż mojej kuzynki Kate miał wypadek. Dziewczyna się załamała. - to wszystko wyjaśniało. Przytuliłam się do niego.
- A Tobie co się stało? - spojrzał pytająco.
- Przepraszam Cię. Zostawiłeś telefon. Katie do Ciebie dzwoniła, a ja wyobrażałam sobie nie wiadomo co - Niall mnie przytulił. - Kocham Cię
- Ja Ciebie też Skarbie - pogłaskał mnie po głowie - zapomnijmy o tym - pocałował mnie w czoło, a ja się uśmiechnęłam.
- Jestem! - weszła Emily z torbami. Zbieg Zayn z krzykiem :
- PIWOOOO! - zajrzał do torby
- A może tak "EMILYYY"? Nie, bo po co - mulat przyparł ją do ściany i mocno pocałował, a potem zajął się swoim piwem.
- Horanek, idź posprzątaj sypialnie. - zwróciłam się do Nialla
- Muszę? - jęknął
- Tak Misiu - pogłaskałam go i pomaszerował na górę. Większość była już gotowa. Razem z Emily poszłyśmy się wystroić do pokoju
- Nie za krótka? - Emily przeglądała się w lustrze
- Idealna - uspokoiłam ją. Zeszłyśmy na dół. Niall spojrzał w naszą stronę i szturchnął Zayna w tle leciało
włącz Z lekkością schodziłyśmy po schodach. Chłopcy podali nam ręcę.
- Muszą być Ci goście? - Niall się skrzywiając patrzył na mnie zmysłowo. Pocałował mnie namiętnie, a ja wbiłam rękę w jego włosy ułożone w artystyczny nieład.
- Przykro mi - Emily wyprężyła szyję, gdy Malik ją całował
- Ale Kotku... - powiedzieli oboje, a my się zaśmiałyśmy. W tym samym momencie zabrzmiał dzwonek. Pomachałyśmy chłopakom i otworzyłyśmy drzwi przez, które weszli Harry, Louis i...
- Liam! - rzuciłyśmy się na niego. Harry wywrócił oczami.
*oczami Emily*
- A ja? - usłyszałam od Stylesa i się do niego przytuliłam, a Zayn zaraz mnie odciągnął. i szepnął na ucho jesteś moja. Kiwnęłam tylko twierdząco głową. Zabawa zaczęła się rozkręcać. Na boku Louis gadał z Rose. Po chwili zaczepił mnie Liam.
- O co chodziło ? - zmarszczył brew.
- Jeżeli do końca dzisiejszego wieczoru nic się nie wydarzy to znaczy, ze był to fałszywy alarm. W przeciwnym razie sam domyślisz się o co chodzi - uśmiechnęłam się podając mu kolejnego drinka.
Niall puścił wolnego. Poczułam jak czyjeś ręce lądują na moich biodrach. Odwróciłam głowę i spostrzegłam mojego ukochanego.
- Zatańczysz ? - moją odpowiedzią był delikatny całus. Malik przyciągnął mnie do siebie łapiąc za pośladki. Oboje byliśmy już wstawieni. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Jeszcze jeden kieliszek, więcej i może bym zasnęła, ale nie w tych ramionach. Zapach jego ciała był silniejszy niż nie jeden narkotyk. Zaczęłam całować go po uchu. Zayn spojrzał się na mnie i z uśmiechem
- Odbijany - Harry zburzył moją bajkę. Złapał mnie za rękę i przysunął do siebie.
- Chyba sobie żartujesz - Zayn złapał mnie w pasie i przysunął w swoją stronę.
- Nie koniecznie. O co Ci chodzi?
- Odpieprz się w końcu od niej - nie zdążyłam odciągnąć Zayna od Harrego i po chwili mój chłopak trzasnął Stylesowi w twarz. Nie minęła chwila, a zaczeli oboje się okładać.
- Liam! zrób coś - wrzasnął Louis
- Niall weź Zayna, a Ty Lou Hazza - chłopcy odciągnęli ich od siebie.
Niall zabrał Zayna na górę, a ja poszłam za nimi.

*oczami Rose*

- Te dziewuchy zawróciły Wam w głowach - Liam wzruszył rękoma
- Dwie? - wystraszył się Louis
- No Niall i Rose, Emily i ta dwójka. Chyba, że o czymś nie wiem - Liam podniósł brew. Ooo nie Louis
- Nie, nic. Harreh, idziemy do domu - Louis go wyprowadził
-Też będę już leciał Danielle na mnie czeka. W razie czegoś dzwońcie - Liam przytulił mnie na pożegnanie. Poleciałam do reszty. Zayn siedział na łóżku cały wściekły. Emily próbowała go uspokoić.
W tym samym czasie dostałam smsa
 Przepraszam za dziś. Twój Lou.
CDN...

sobota, 13 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... VI

- Ej... ograłem Cię chyba ósmy raz. Dajesz mi fory? - jak miałam grać, gdy myślałam przez cały czas o tym co usłyszałam. Podniosłam kulę do ręki. Nie dam się tak łatwo szantażować. Jestem szczęśliwa z Matem i nikt mi tego nie popsuje. W tym momencie strzeliłam dziesiątkę. Nareszcie. - albo i nie - zaśmiał się wystraszony. Właśnie tak powinny wyglądać moje problemy: nie mam w co się ubrać na wieczorną kolację, czas szukać pracy, nie mogę trafić kulą do kręgli, a nie uciekanie przed byłym chłopakiem w szalupach statku. O wilku mowa, albo raczej o wilku myśl. Odwróciłam się by sięgnąć po kręgle, a moje oczy ujrzały masywną sylwetkę Stylesa. Przywitali się z Matem jak starzy dobrzy kumple. Za Harrym szedł Zayn, który przytulił mnie na powitanie. Może stwierdzicie, że jestem okropna, ale złość na twarzy Harrego satysfakcjonowała mnie bardzo.
-  Chcieliśmy Wam przekazać tylko tyle, że zostajemy w Los Angeles jeszcze jeden dzień. Statek odpływa jutro wieczorem - pomyślicie zbieg okoliczności, bujda. Znałam możliwości chłopaków. To ich sprawa. Byłam pewna na 99,99%, że to oni za tym stoją.
- I Mathew - Zayn zwrócił się do mojego chłopaka - lekarz dzwonił. Stwierdził, że będzie lepiej, gdy zostaniesz na dzisiejszą noc na obserwacji - stąpał po cienkim ludzie przechodząc na stronę Stylesa.
- Za ile mam tam być? - Mat we wszystko wierzył, a ja zmierzyłam wzrokiem Zayna.
- Godzinę. Chcą Ci zrobić jeszcze jakieś badania. - złapałam Mata za rękę
- Jesteście pewni, że ten statek nie odpłynie za dwie godziny? - śmierdziało mi to wszystko
- Mogę Ci obiecać, że ten statek ruszy dopiero jutro - Zayn spojrzał mi głęboko w oczy. Teraz wiedziałam, ze nie zostawi tutaj Mata
- Niech będzie - machnęłam ręką. Mat złapał mnie w pasie i namiętnie pocałował
- Do zobaczenia jutro Skarbie - uśmiechnął się
- Pa Słońce - pomachałam mu. - Dobrze wiem co kombinujecie. Podsłuchałam rozmowę Harrego w kabinie, a Ty Zayn... co już Ci się nie podoba jaka jestem dobra dla Ciebie? Okej, załatwione. Wracamy do tego co działo się przez ostatni czas. - wyminęłam ich, ale któryś pociągnął mnie za rękę. Wyrwałam się i uciekłam do Liama. Wiedziałam tylko, że on będzie ze mną szczery. Zapukałam do jego kabiny.
- Hej, właśnie wychodziłem do sklepu po wodę, ale widzę, że jest coś nie tak. Posiedź, a ja wrócę za minutę. - wpuścił mnie do środka.
- Dziękuję. - usiadłam na łóżku, a Liam wyszedł. Jego kabina wyglądała trochę inaczej niż moja. Postanowiłam się po rozglądać. Zapatrzyłam się na jego rosiczkę, gdy wszedł do pokoju. Zamknął drzwi i... zamknął mi oczy, po wielkości dłoni wiedziałam, że to...
- Harreh... - tętno mi przyspieszyło. Położył ręce na moje biodra. Odwróciłam twarz w jego stronę, a ten mnie pocałował, próbowałam się odsunąć, ale to było silniejsze ode mnie. Odwzajemniłam jego pocałunek, a on się oderwał co mnie z jednej strony zdziwiło
- Nie tak szybko. Zamruczał mi do ucha - za sobą zobaczyłam wózek z winogronem, truskawkami w czekoladzie. Położyliśmy się bokiem na łóżku. Harry urwał kiść winogron i wkładał mi po kolei kulkę do buzi, we dwójkę na zmianę delektowaliśmy się truskawkami, które tak sexowonie gryzł. Włączył muzykę i otworzył wino.
- Za ten wyjazd. - podnieśliśmy kieliszki - Za to, że Cię tu spotkałem.
- Za nas. - dopowiedziałam, a Harry o mało nie zaczął skakać. Wypiliśmy pół butelki wspominając dawne czasy, śmiejąc się, gilgotając. Zaczął całować mnie po szyi. Byłam na tyle spita, że uśmiechałam się tylko do niego jeszcze bardziej i rozpięłam mu koszule.Dotarł do moich usta i zaczął mnie namiętnie całować. W taki o to sposób stworzył najpiękniejszą noc w moim życiu. Przykro było mi to stwierdzić, ale nawet Mathew nie dawał mi tyle ukojenia i satysfakcji co Harreh. Po wszystkim pocałował mnie, wtuliłam się w jego umięśniony tors.
- Kocham Cię - zasnęliśmy w swoich objęciach.
Rano
Muskał moją szyję swoimi ustami, a ja się uśmiechałam
- Otwórz w końcu te piękne oczy. Czekałem na nie całą noc - wyszeptał do mojego ucha.
- Kocham Cię. - pocałowałam go w usta. Usłyszałam szmery przy zamku.
- ...w kabinie mam dwa, chodź pożyczę Ci - Zayn wszedł do środka, a za nim Mathew. Jak on mógł mi to zrobić. Mat tylko do mnie podszedł i mnie spoliczkował, wybiegł z kabiny
- Co za chuj! To nie był powód, żeby Cie bić! - wydarł się Harry przytulając mnie. Po polikach leciały mi łzy
- Nienawidzę Cię! - wydarłam się. Harry się odsunął
- Nicole, chodź do mnie - Zayn wyciągnął rękę, a ja przysunęłam się do Stylesa.
- Chyba śnisz! Mówiłam o Tobie gnojku - wtuliłam się w tors Harrego i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Chłopak głaskał mnie po głowie. Słyszałam tylko trzask zamykanych drzwi, uspokajanie z ust Harrego i swoje łkanie.

CDN...

piątek, 12 lipca 2013

Amor II


- Witaj! Chyba jesteś zadowolona ze swojej kampanii? - uśmiechnęła się w moją stronę najpiękniejszym z uśmiechów jakie posiadała. Musiałam ulec.
- No, ale - wzięłam plakat do ręki - Więcej imprez? Chyba u mnie w domu. - skrzywiłam się
- No właśnie - była dumna z siebie
- Tom Cie zabije - zaśmiałam się i podałam jej plakat. Nagle zabrzmiało szkolne radio
Kolejna osoba zaginęła na Air Street. Tym razem to blondynka. Wzrostu 165. Rodzinę prosimy o kontakt.
Głos dyrektorki : Nasi nauczyciele mają zakaz chodzenia w tereny Air Street. Jeżeli dojdą do nas jakiekolwiek podejrzenia, że ktokolwiek znalazł się w tam tych rejonach zostanie wydalony.
- Tym razem to Megan McMartin - westchnęła Katie
- Meg? Chodziłyśmy razem do podstawówki. - zamarłam
- Pamiętam. Nauczyciele mylili Was. Od tyłu byłyście identyczne - Katie uśmiechnęła się na to wspomnienie. Nagle ktoś nam przerwał
- Myślisz, że wygrasz ze mną? Żałosne - Selena przerzuciła włosy przez ramię
- Myślisz, ze mam ochotę słuchać Twojego wyżalania się? - załamałam ręce. Przyglądała się moje spódnicy.
- No wiesz... aaa - w tym momencie wypuściła na nią swoją kawę - Ups. Przepraszam - zakryła usta rękoma - Szach... - zaśmiał się i odeszła
- I co ja mam z tym zrobić? Zaraz lekcja. - Koniec miłej Sary. Zmarszczyłam brwi
- Nie masz nic na przebranie?
- Mam moje czarne rurki...Leć na lekcje i powiedz, że jestem u pielęgniarki. - Katie skinęła głową. Nad głową zabrzmiał mi dzwonek. Dotarłam do mojej szafki przechwyciłam spodnie. W szkole był monitoring, musiałam bezszelestnie udać się do łazienki.
Po 10 minutach męki w kabinie udało mi się wciągnąć spodnie. Spojrzałam w lustro i całkiem nieźle wyglądały z luźną, białą, falbaniasta bluzką na ramiączka i czarnymi balerinami. Poprawiałam włosy kiedy dostałam smsa od Toma. Musiałam już się śpieszyć na lekcje. Nauczycielka zaczęła marudzić, gdy stanęłam w drzwiach. Obok mojego miejsca zauważyłam opierającą się postać. Po dłuższej koncentracji wzroku stwierdziłam, ze to nowy. Klasa była pełna. Musiałam usiąść tam.
Jaka szkoda, że Katie była piętro wyżej. Wymyśliła by coś. Przysiadłam do stolika, a chłopak był cały czas zapatrzony w okno. Kiedy siedział blisko zdążyłam zauważyć, że ma na ciele sporo tatuaży. Jestem w szoku jakim cudem dyrektorka wpuściła go do tego budynku, a co dopiero pozwoliła mu się tu uczyć.
Kusiło mnie, żeby na niego spoglądać, lecz to po pierwsze nie grzeczne, a po drugie głupie i dziwne. Starałam dalej skupiać się na całkach i błagałam, by nie wywołali mnie do odpowiedzi.
Czekałam na Katie przed szkołą, jednak po 20 minutach zorientowałam się, że musiała wcześniej pojechać do domu. Na parkingu stał już tylko mój słodziutki czerwony mercedes i jakieś czarne BMW.
Plac wyglądał jak wystawa samochodów, a nie parking szkolny. Gdy weszłam do domu czekał już na mnie Tom.
- Muszę zostawić Cię samą na noc - złożył ręce
- Jeeeej! impreza! - zaczęłam robić z siebie debila, ale pokiwał przecząco głową
- Nie, ale zaproś Katie. Nie chce, żebyś została zupełnie na noc. -poprosił
- Katie równa się impreza - pogroził mi palcem - Tak wiem, nie w tygodniu. - spuściłam głowę
- Czemu mi się nie pochwaliłaś, że startujesz w wyborach? - podrzucił mi ulotkę.
- Bo to nie ja startuje - wzruszyłam ramionami - To Katie, tyle, że z moją twarzą i nazwiskiem - załamałam ręce
- Mam dla Ciebie pizze w zamrażalniku - pogłaskał mnie po głowie
- Jej ! Mój brat umie gotować... ekhem kupować - zaśmiałam się
- Bardzo śmieszne. Oberwiesz jutro za to - wytknął mi język i wyszedł. Spojrzałam w telefon. Mama nagrała się dwa razy. Oddzwoniłam jej tylko z informacją, że posiadam komórkę i do południa nie ma mnie w szkole.
Trochę się już za nią stęskniłam. Westchnęłam i wystukałam numer do Katie.
- Uciekłaś mi! - wyrzuciłam jej
- Cześć. Mi też miło Cię słyszeć. Miałam powód, ale to nie przez telefon.
- Właśnie. Wpadniesz dzisiaj do mnie na noc. Tom nocuje u Lisy... chyba. W każdym mądź razie dom jest pusty - wyjęłam z lodówki jogurt. Mówiąc i popijając go... Tak dziwnie to brzmiało.
- No dobra. Będę za godzinę
- Też mam Ci coś ważnego do opowiedzenia.
- No to się śpieszę. - rozłączyła się, a ja zaczęłam szykować salon. Znając nas pewnie będziemy się bały wejść potem na górę. Norma. Rozłożyłam sofę, włączyłam DVD i nastawiłam popcorn. Liczyłam na to, ze przyniesie...
- Ja i koktajle mrożone już tu są - pamiętała, ale chyba zapo... - i czekoladowe krakersy - pamiętała o wszystkim. - Chyba potrąciłam wiewiórkę na skrzyżowaniu - skrzywiła się - No trudno - posmutniała.
Usiadłyśmy na kanapie.
- Opowiadaj czemu mnie zostawiłaś. - wytknęłam jej
-Nie Ty lepiej pierwsza, bo... no cóż. To trochę zaboli - nie dość, ze mnie zostawiła to jeszcze nie chciała nic powiedzieć
- Niech Ci będzie - machnęłam ręką - Kiedy poszłam w końcu na tą lekcje siedziałam obok tego nowego. Nikt nie wie jak on ma na imię?Kurcze jakbym poszła normalnie na lekcje to bym się dowiedziała. Głupia Selena.
No nic, w każdym mądź razie.. cały czas gapił się w okno. Ty wiesz ile on ma tatuaży? - rozdziawiłam buzie
- Tatuaże? W naszej szkole? Jakim cudem? Jak chciałam sobie przebić nos to dyrektorka groziła, że mnie wyrzuci. Właściwie to widziałam go przed chwilą - uśmiechnęła się na wspomnienie o nim
- Co ? Gdzie? - skrzywiłam się
- Na Twojej ulicy. Ale ma zarąbiste auto. Jeździ czarną bmką - wszystko jasne

- To jego? Dziś, gdy w końcu zorientowałam się,ze mnie zostawiłaś na parking, a o prócz mojego samochodu stało to BMW. Ale na mojej ulicy? - zdziwiłam się
- Nie widziałaś, żeby ktoś się tu wprowadzał? - pokiwałam przecząco głową
- Teraz mów. - złapała moje ręce
- Chodzi o to, że... nie byłam dzisiaj na lekcjach - wydusiła z siebie. Poszła na wagary? Norma
- Beze mnie? - wytknęłam jej język
- Byłam z kimś - robiło się co raz ciekawiej - Byłam z Twoim bratem
- Jak to z moim bratem? - wszystko mi się zaczęło układać, ale nie chciałam w to wierzyć
- Skoro on... To gdzie teraz jest? - zmartwiłam się o niego zamiast dbać o to co mi przekazała.
- W tej chwili zrywa z Lisą - wzięłam głęboki wdech - a potem jedzie przenocować do kolegi - tchórz 
- Ale jak to, od kiedy? I dlaczego ja dopiero teraz sie o tym dowiaduje? - zaczęłam chodzić po domu
- Marzenia z dzieciństwa się spełniają - fakt Katie chciała chodzić z Tomem, ale jesteśmy w liceum to co innego
- Aha. Jesteś tego pewna? Zrobisz mu krzywdę, a masz po ryju - wyjaśniłam zasady tej gry
- No co Ty. My się... my się kochamy - uśmiechnęła się w moją stronę. Wiedziałam o ich ostatnich sporach z Lisą, ale nie podejrzewałabym nigdy czegoś takiego. - Teraz Tobie trzeba kogoś znaleźć - już chciałam protestować - Wiem, nic na siłę, ale ja coś wymyślę.
Przez resztę wieczoru oglądałyśmy filmy i szykowałyśmy naszą wspólną przyszłość.

CDN...

czwartek, 11 lipca 2013

Amor I

Kolejne przestępstwa miały miejsce na Aire Street. Ważnym osobistością radzimy się nie zapuszczać w tamte tereny - śmiech radiowca.


Dzień jak co dzień. Ledwo zaczął się rok szkolny, a ja już miałam dwie klasówki. Spojrzałam w plan wiszący tuż obok lusterka i całej reszty bałaganu.
W odbiciu zauważyłam jak biegnie (jeżeli można nazwać tak dreptanie w 15 centymetrowych Laboutinach) w moją stronę ma najlepsza przyjaciółka - Katie jeszcze od czasów przedszkola.
Konkretnie od momentu, gdy obie wywaliłyśmy budyń na Selene Voice. O ironio glos miała dziewczyna paskudny. Tak jak wspomniałam razem wychowywałyśmy się w Bradford.
- Nie przegiełaś z tą sukienką? - szepnęła mi do ucha - To szkoła prywatna - prywatna szkoła i bez mundurków. Dziwne nie prawdaż z tego też powodu...
- Nie zamierzam się tym przejmować. Po za tym musiałam do czegoś dopasować moje nowe kremowe baleriny, a to jedyna rzecz w szafie jaka mi do nich pasowała. - spojrzałam z irytacją na jej buty
- Już dobrze Marilyn - zaśmiała się. - Miałaś w niej wyglądać jak Sasha Grey, a nie Monroe.
- Wiesz, ze za to nazwisko wypowiedziane na głos mogą Cię wywalić? - podniosłam prawą brew ostatni raz spoglądając w lusterko. Tak to my. Dwie siostry bliźniaczki, które cały czas rozmawiały o tym jak ubrać się dobrze, a tanio.
Second handy były moimi przyjaciółmi, a jeszcze nikt nie wpadł na to, że się w nich ubieram. Nie ma to jak zakupy na przedmieściach. - Masz jakieś nowości?
- Tak.. zmienili nam plan. Mamy dwie lekcje razem. - posmutniała
- Z jednej strony to dobrze. Może w końcu podbije nam lepsza średnia.- wzruszyłam ramionami, a Katie uderzyła mnie w ramie. Szłyśmy akurat w stronę klasy
- Selena startuje na przewodnicząca - wyplułam mój bananowo-malinowy koktajl. Na szczęście za raz obok. Katie udusiłaby mnie, gdybym zniszczyła jej ciuchy
- Co? Już to widzę - westchnęłam - Selena na przewodniczącego! Chcesz dobrze? Głosuj na innego - obie się rozśmiałyśmy. Poczułam jak ktoś stuka mnie w ramię. Odwróciłam się i spojrzałam na tę opaloną pełną burzliwych loków twarz.
- coś Ci nie pasuje Davis? - podniosła prawą brew i oddała swoją torebkę "przyjaciółce", okrążyła mnie - a może raczej Monroe. - od razu przestało mi się podobać to stwierdzenie.
- Głowa napchana głupotą, bezsensownymi celami, idiotyzmem, i forsą... cóż może coś z tego wyjść - podciągnęłam róg wargi
- Zapłacisz mi za to - zmarszczyła czoło
- Uspokój się Selena i wracaj do swojej świty - stanęła między nami Katie
- To dopiero początek - pomachała mi.
- Nie znoszę jej - byłam nabuzowana bardziej niż kiedykolwiek dotąd.
- Mam dla ciebie coś na uspokojenie - usiadłyśmy na jednej z ławek przed sala. - Mamy nowego w klasie - Nowa osoba na tej dzielnicy? W tej szkole? Zwykle wszyscy wyprowadzali się na przedmieścia. Tutaj było pełno lasów i... jakieś średniej wielkości centrum. - podobno jest bardzo przystojny.
- skąd Ty to wiesz? - zarzuciłam jej, że mówi mi o tym dopiero teraz.
- Przepraszam Cię, ale nie trzeba było wyjeżdżać do dziadków na weekend i pomyśleć, ze to był Twój pomysł - Katie wywróciła oczami. - Sarah... a jakbyś tak mu się spodobała?
- Czemu każdy chłopak, którego napotkasz musi być moim potencjalnym partnerem życiowym - zrobiłam akcent na "moim". Fakt miałam 17 lat i w życiu nie miałam chłopaka, ale to był mój osobisty wybór. Miłość musi mi spaść na głowę, żebym ją poczuła.
- Chodź juz na te lekcje. Z roku na rok robisz się bardziej marudna - rozdziawiłam buzie
- Że niby ja? - złapała mnie za nadgarstek
- Chodź już...- wepchnęła mnie na jakiegoś. Książki wleciały mi na podłogę. Spojrzałam na niego, ale nigdy wcześniej go tu nie widziałam. Ciemna karnacja, czarne postawione włosy, piwne tęczówki świeciły mu się zza czarnych raybanów.
Cały był ubrany na czarno. Wylgądał trochę jak John Travolta w Grease tylko o wiele wiele lepiel. Cały był przesiąknięty perfumami. Chyba bardzo drogimi, bo jeszcze od nikogo nie wyczuwałam podobnej woni.
- Przepraszam - z jego ust wydobył się baryton. Schylił się, pozbierał książki.
- Nic się nie stało - wyglądało tak jakby czekał tylko na to zdanie, bo od razu włożył mi książki do reki i poszedł. Spojrzałam na Katie, a ta stała z rozdziawioną buzią.
W końcu weszłyśmy do sali. Całą lekcje nie mogłam się skupić. Po głowie chodziły mi jego oczy, zapach perfum i głos.
Po lekcjach poszłyśmy na lody.
- I co? Miłość może nie spadla Ci na głowę, ale nieźle w nią przywaliłaś - ona miała na myśli...
- Chyba zgłupiałaś. - na to zdanie wszedł do kawiarni. Zaczął się rozglądać, gdy nasze oczy się zetknęły od razu wyszedł. - Czy ja jestem jakimś odmieńcem?
Może mam lody na czole, czy coś... Miałam racje nic mnie nie uderzyło. - Katie była zaczytana w broszurkę - Mówie do Ciebie? Czy ja jeszcze kogoś interesuje?
- Sarah spójrz... - podala mi ulotkę, na której widniała twarz Seleny sponsorujacej tę kawiarnię.
- Przecież tu przychodzi cała nasza szkoła. Rozejrzałam się do okoła, gdzie siedziało pełno naszych znajomych - Ona to wygra jak nic.
- Nie dołuj mnie. - Katie spojrzała na mnie z uśmiechem. Wiedziałam, ze ma jakiś głupi pomysł. Wstała - Ej słuchajcie mnie! Tak, patrzcie na mnie. Oooo dziękuję - uśmiechnęła się do całej reszty. Czy, gdyby Sarah Davis kandydowała na przewodniczącego... - zaczęłam ją szturchać, żeby zeszła - ... głosowalibyście na nią?
Tylko szczerze, bo nie wiem, czy jest sens marnować tusz w drukarce. - założyła rękę na rękę
- Taaaak! - odkrzyknął hór. Katie dała im powód do plotek. Usiadła na miejscu
- Dziś wieczorem zrobię Ci plakaty i stworze kampanie wyborczą. Jutro rano się z nią zapoznasz - Katie była świetną organizatorką. Ciekawe jest tylko jak ja później sobie z tym poradzę.
Nadszedł wieczór. Siedziałam akurat w łazience, gdy usłyszałam
- Wróciłem! - mój głupi, starszy brat zaczął się drzeć. Rodzice pozwolili mi mieszkać z nim, gdy sami wyprowadzili się do Londynu. Razem z Tomem nie chcieliśmy opuszczać Bradford.
- W lodówce masz lazanie. Odgrzej sobie. - zeszłam na dół, a on mnie przytulił. - Jesteś kochana. Wiesz poznałem dziś na Aire Street fajnego chłopaka.
- Gdzie go poznałeś?! Miałeś być u Lisy, a nie na Aire Street. Życie Ci zbrzydło?! - wydarłam się na niego. Co 3 osoba, która szła na Aire Street już z tamtąd nie wracała. - Poczekaj tylko powiem Lisie to Ci łeb urwie.
Lisa była jego dziewczyną. On był dwa lata ode mnie starszy, a ona była w moim wieku. Poznali się na moich 14 urodzinach. Urocze, nieprawdaż?
- Już, spokojnie. Musiałem coś załatwić. Więcej tam nie pojadę. A Ty idź już spać zaraz wybije północ - pocałował mnie w czoło i poszłam na górę.
W nocy śnił mi się koszmar, ale coś mnie obudziło. Konkretniej światło reflektoru samochodowego, gdy podeszła do okna samochód odjechał. Stwierdziłam, ze nie ma czym się przejmować i poszłam spać.
Następnego dnia o mało nie spóźniłam, gdy jednak dotarłam tam napotkałam... Mnie. Wszędzie.
- Katie!

Jeśli się podoba to będę kontynuować. Raz, dwa razy na tydzień.
Nie zapominając oczywiście o pozostałych dwóch opowiadaniach, które będą na zmianę co drugi dzień dodawane. W tym będzie więcej mroku...
Do zobaczenia

Niall & Zayn opowiadanie VIII rozdział

- Co teraz robimy? - spytałam
- Spać! - Niall tyle czasu bez snu. No cóż to już go przerastało
- Uśniesz w takim hałasie?
- Emily ładnie stęka - zaśmiał się, a ja nie wiedziałam, czy się śmiać, czy wkurzać
- Miło, że słuchasz jej stęków - wybrałam to drugie
- Nie słucham, tylko słyszę, a to różnica jest - próbował się wymigać
- To nie słysz
- Ciekawy jestem jak - Niall podchodzi i wali w ścianę. Nastała cisza - tak lepiej - wrócił się do łóżka
- Przerywasz im ! - zaśmiałam się. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a zza nich wychyliła się Emily, a za nią Zayn
- Za głośno? - spytała
- Nie przeszkadzajcie sobie - machnęłam ręką
- Chodźcie do nas! I tak nie zasnę - spojrzałam gniewnie na niego. Mi się chciało spać.
- Poczekaj chwile.Niech Zayn się ubierze - Emily się zaśmiała, a Malik się schował
- Wprowadzam zakaz biegania bez bokserek po domu - Niall się oburzył, a ja zaczerwieniłam
- Widziałam to - Emily się zaśmiała, a ja spaliłam większego buraka
- Skończ, bo zostanie mi różowa - załamał się Niall
- A co przeszkadzałabym Ci taka różowa? - wytknęłam mu
- Nie, nie... - wywrócił oczami na koniec.
- Jestem! - wszedł Zayn w samych bokserkach
- Gramy w butelke ! - krzyknął mój głupek
- Rozbieraną! - Emily zbeształa Zayna wzrokiem
-Ty już się nie masz zbytnio z czego rozbierać - skrzywiła się, a Zayn ją przytulił
- No już dobrze. Jeśli nie rozbierany to na co? - marudził mulat
- A Ty przepraszam z kim tak grałeś? - Emily podparła się o ręce, a my z Niallem padliśmy śmiechem
- Ktoś coś wymyśli? - próbowałam go ratować
- Prawda, czy wyzwanie - zaproponował Niall
- Mnie pasuje! - ucieszył się Zayn, że zmieniliśmy tematu
- Masz mi powiedzieć - Emily nie zapomniała
- Z chłopakami na UAN - Zayn wzruszył rękoma, a my z Emily się załamałyśmy.
- Geje... Chodź idziemy stąd - wstałam z łóżka
- Louis ma niezłą dupe - chłopcy sobie przytakneli
- Z przodu też go widziałeś ? - dociekliła Emily
- Nie rozmawiajmy o tym... - Zayn się speszył
- Oooo nie wierze. Chodź lepiej stąd. Niall jest w samych bokserkach - Emily złapała Zayna za rękę
- Bardzo śmieszne - moje Horaniątko się naburmuszyło
- Nie poważnie to jestem już śpiąca - Emily ziewnęła i pociągnęła Zayna za ramie - A Ty chodź, bo mi żywa poduszka potrzebna. Zamknęli za sobą drzwi.
- My też idziemy spać - pogłaskałam Niall po poliku
- Dobranoc Kochanie - ucałował mnie w czoło

Następnego ranka
- Niall śpisz?! - zaczęłam go szturchać
- Teraz już nie - był słodki. Taki zaspany i wkurzony
- To dobrze. Zrobisz mi śniadanie. - spojrzał z niedowierzaniem
- Sama sobie zrób - i zakrył się kołdrą. Usiadłam na nim
- Aaaaa! To Niall Horan ! Niall! jestem Twoją największą fanką! - spojrzał się jak na głupią, a ja dałam mu buziaka - a teraz idź robić to śniadanie.
- O Boże... - podniósł się.
- Sukces - uśmiechnęłam się, a ten wytknął mi język.
- Jest 10? Czyś Ty do reszty zgłupiała? - w tym momencie przegiął. Skrzywiłam się i zeszłam do kuchni
-Oj Misiek - przytulił mnie od tyłu, a ja udawałam wkurzoną - Już zrobię Ci to śniadanie - pocałował mnie, a ja odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam. Oczy Horanka zaczęły się świecić.

*oczami Emily*
Słońce świeciło mi w oczy, ale nie dałam się i nie wstałam. Po chwili poczułam pocałunki na mojej szyi. Jeden, po drugim i tak do ust. Odwzajemniłam jego czułości, aż w końcu znalazł się nade mną. Dzięki za zasłonięcie słońca pomyślałam i uśmiechnęłam się po woli otwierając oczy. Ja go chyba udusze. Wywaliłam mu papierosa z ust.
- Ej, jesteś niegrzeczna - zamruczał mi przy uchu i je pocałował
- Wieczorem - odkryłam kołdrę i wstałam
- Psujesz zabawę. Chodź na śniadanie - podał mi rękę i zeszliśmy na dół. W tej samej chwili zadzwonił telefon Nialla
- Muszę wyjść. - zabrał z blatu klucze
- Dokąd? - spytała go Rose, ale jego już nie było
- Zostawił telefon - skinął Zayn. Rose wzięła go do ręki i zaczęła w nim grzebać.
- Ostatnie połączenie Kate z buziaczkiem - skrzywiła się. - o sms... "będę czekać" . Zayn znasz ją?
- Nie mam pojęcia kto to - przecząco kiwnął głową. - Tez mi tak przeszukujesz telefon? - zwrócił się do mnie
- Nie Kochanie, a powinnam? - podniosłam prawą brew
- Jak chcesz to masz. Nie mam przed Tobą nic do ukrycia - pocałował mnie w czoło - a Ty się nie martw. Niedługo wróci
- Oby trzeba posprzątać przed jego imprezą - zauważyłam spoglądając na bałagan
- Zero odpowiedzialności. Jak zwykle - Rose się martwiła.
- Jadę do sklepu - sięgnęłam klucze z blatu
- Emily...
- Hmm? - odwróciłam się na pięcie czując jego zapach na moim karku
- Duuużo alkoholu - zamruczał
- Będzie Harry - zauważyła Rose
- Ale będę też ja - odwrócił się w jej strone
- Śpisz osobno w takim razie - obkręcił mnie i objął w pasie - wiesz, ze po alkoholu robię się słodszy...
- Tak, ja już idę. Jeszcze trochę i Rose będzie musiała jechać za mnie
- Czemu? - zdziwiła się
- Powinna prowadzić osoba trzeźwo myśląca - Zayn się zasmiał a ja wyszłam...

8 komentarzy, a będzie nastepny rozdział




środa, 10 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... V rozdział

Oczami Harrego


Mijały kolejne dni, aja nie wiedziałem co mam zrobić. Zayn utrzymywał z nią co raz lepszy kontakt. Tak, bardzo mu zazdrościłem. Nie raz przechodząc koło kabiny Louisa słyszałem jak kłócą się z mulatem, że ten nie chce mi pomóc. Wiedziałem, że Zayn miał racje, po części. Wszystko byłoby prostsze, gdyby nie ten Mat. Nie raz chciałem podejść do Nicole, pogadać, wyjaśnić, ale się nie dało. Od razu uciekała do niego.
W końcu dopłynęliśmy do portu w Los Angeles. Moje ukochane miasto. To w nim się poznaliśmy.
- Tutaj się wszystko zmieni - podniosłem się z tą myślą, ale zaraz spadłem z łóżka - Ał! Może nie być tak łatwo - pomasowałem się w głowę ze skrzywioną miną. Wcisnąłem się w krótkie spodenki, zarzuciłem siwą bluzę nike i wsunąłem na stopy moje żarówiaste buty do biegania. Idąc w kierunku siłowni natknąłem się na Nicole. Sądząc po stroju zmierzała w tym samym one direction co ja. Uśmiechnąłem się na same wspomnienie o tym.
- Zaczekaj! - pomachałem i podbiegłem do niej - Idę w tym samym kierunku co Ty.
- Tak sądzisz? - chciała zbić mnie z tropu - Nie ma z Tobą Mata?
- Umówił się do lekarza na zdjęcie gipsu. Nie będzie go przez parę godzin. - Na sobie czułem jak drżała
- Nie musisz się mnie bać. Nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy. Dobrze o tym wiesz - spojrzała się na mnie i prychnęła
- Fizycznej może nie. - podniosła brwi
- Zapomnijmy o tym.
- Już to przerabiałam. Potem zjawiliście się Wy i wszystko spieprzyliście
- Chyba dobrze dogadujesz się z Zaynem - zauważyłem
- Chciałam być miła. Zjawiłeś się Ty. Pasuje? - miała racje. Mogłem nie dociekać. Posmutniałem, a ona się zmieszała -Nie powinnam tak tego ujmować, ale sam się prosiłeś - Nie umiała być zła na mnie. Nie potrafiła, a to dawało mi nadzieję. - Co się tak uśmiechasz? - zmarszczyła brwi
- Co? Nie, nic... tak tylko - speszyłem się odpalając bieżnie. Zaskoczyło mnie, bo zrobiła to samo zaraz obok mnie. Byłem wręcz przekonany, że mi ucieknie.
- Nie dziw się tak. Wiem co próbujesz z siebie wydusić. Zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w Los Angeles - popatrzyła na mnie - ale to nic nie zmienia.
Po godzinie biegania dałem sobie spokój. Nicole rzuciła żart o tym, że chyba straciłem formę, ale to nie to.
Jak miałem skupić się na bieganiu, gdy ona stała obok. Musiałem coś wymyślić. Zimny prysznic miał mi w tym pomóc.

Oczami Nicole 
Nie myśl o Harry, nie myśl o Harrym to zwykły port tu nic się nie stanie. Miasto jak każde inne. Nie myśl o Harrym.
- Nie myśl o nim, kretynko! - w tym momencie wpadłam na Zayna
- Ach... Nicole - domyślił się wszystkiego. Oparł się o ścianę i czekał. Czekał, aż mu wszystko powiem
- Czekam? - A nie mówiłam...
- Tak, mowa o nim - wzruszyłam ramionami. Chodź objął mnie ręką i zaprowadził do swojej kabiny. Usiadłam na łóżku, a on kucnął przy mnie i złapał za ręce.
- Księżniczko. Za godzinę wróci Mat. Wieczorem odpłyniemy stąd. - Los Angeles miasto tysiąca, miliona chwil.
- Razem z wspomnieniami - czułam jak łzy napływają mi do oczu, a Zayn mnie mocno przytulił.
Po godzinie wrócił Mat. Mocno mnie przytulił i podniósł do góry
- Na to czekałem - spojrzałam na jego uśmiechniętą od ucha do ucha buzie
- Postaw mnie. Dopiero gips Ci zdjęli - wywrócił teatralnie oczami
- Chyba już! - był taki niecierpliwy wszystkiego. Szliśmy w stronę kręgielni przechodząc koło pokoju Harrego usłyszałam tylko jedno zdanie, które przeokropnie mnie zmartwiło
Dziś wieczorem będzie jak dawniej
Co on kombinuje...


10 komentarzy i następny rozdział jest Wasz :D

Liam

Stałam podparta o ścianę i cały czas się na niego patrzyłam. Gdy jego wzrok zmierzał w mym kierunku odwracałam głowę, albo zanurzałam ją w książce.W końcu zsunęłam się po ścianie i usiadłam na podłodze.
Podeszła do niego jedna z dziewczyn z mojej klasy. Usłyszałam tylko "do wieczora". Dał jej buziaka w policzek, a ona odeszła do grupki swoich koleżanek. Zaczeły hihotać między sobą.
Zazdrościłam jej. Nie, nie tego, że umiała się ładnie ubrać, czy że była piękna. Miała odwagę podejść do niego. Czułam jak szklą mi się oczy. Obok mnie usiadła moja najlepsza przyjaciółka.
- [T.I], proszę Cię nie płacz. Nie tu. Rozumiem, że Ci ciężko - przytuliła mnie, a ja poczułam jak łzy kapią mi po poliku

*oczami Liama*

Była taka śliczna. Taka inna. Czuć było w niej tyle tajemnicy
- Liam! Co jest z Toba? - z zamyślenia wyrwała mnie Kate
- Yyy co mówiłaś? Przepraszam zamyśliłem się - teatralnie wywróciła oczami i przerzuciła włosy przez ramię
- Dziś o 19 idziemy do kina - mówiła to jakby sprawiało jej ból tysiąca szpilek wbijanych w stopy
- Tak, pamiętam - na te słowa odwróciła się napięcie i uciekła do reszty zgrai rozpuszczonych lal. Czemu to robiłem zapytacie? O to mój powód. Spojrzałem się na Tomlinsona, który zakochał się w jednej z jej
przyjaciółek.
- Nie miej mi za złe. Nicole, jest inna. - wzruszył ramionami
- Mamy większy problem.- Harry się na mnie spojrzał - Nasz Liaś się zakochał - jak on to?
- Co ? Ja? Pff Nie - dobra kłamanie mi nie wychodziło
- Zakochałeś się w [T.I] przyznaj się - Styles spojrzał na mnie spode łba
- No może. I co z tego? - Niall chwycił mnie za barki przestawił tak, że stałem przodem w kierunku [T.I] i kopnął mnie w tyłek - Ał
- A teraz tam idziesz - wskazał ręką Styles. Raz kozie śmierć  pomyślałem.
Podszedłem do niej. Spojrzałem przez moment na chłopaków, a oni trzymali kciuki uniesione do góry.
- Cześć [T.I] - podałem jej rękę, żeby wstała
- Cześć Liam - powiedziała swym anielskim głosem, a ja zamarłem
- Payne! - wydarł się Zayn i się ocknąłem
- Chodzi o to... Nie miałabyś może ochoty... yy wyjść ze mna do kina? - czułem jak robie z siebie debila, ale to zmieniło się, bo jej oczy zaczęły się błyszczeć. Jej przyjaciółka uśmiechnęła się i pokazała mi kciuk w górę.
Na co sam się uśmiechnąłem
- Yyy jasne - zaczęła się cieszyć. Podeszli chłopacy, a jej przyjaciółka wstała
- Jako, że - zaczął Styles
- Nasz Liaś jest nieśmiały - kontynuował Niall, a ja patrzyłem co zamierzają dalej
- Pragniemy Cię mocno przeprosić - Zayn się przyłaczył
- Za te pół roku w nie wiedzy - dokończył Louis, a [T.I] zaczęła się śmiać
- Jako, że [T.I] również jest nie smiała - [T.I] zmierzyła ją wzrokiem - również jest nieśmiała i nie miała odwagi, żeby podejść i zagadać. Przepraszam - uśmiechnęła się
- Debile - powiedzieliśmy z [T.I] w tym samym momencie po czym wszyscy się zaśmiali. Złapałem [T.I] za rękę i zostawiliśmy ich samych.

Komentujcie. Liczę się na prawdę z Waszymi słowami :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Informacja

Przekroczycie zaraz 16 tys. wejść. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i napisze Wam dwa imaginy. Piszcie w komentarzach z kim chcecie. Co do opowiadań spokojnie! Pisze dwa i nie zamierzam, żadnego skończyć w połowie. Wszystkie będą miały jeszcze parę rozdziałów. Także nie płakać :D Kocham Was <3


Don't let me, don't let me, don't let me go 'caused I'm tired of feeling alone
- tak bardzo Larry <3

Niall & Zayn opowiadanie - VII rozdział


* oczami Rose *
- Pierdole to ide do Louisa - Niall sięgnął po kluczyki
- To idź do Louisa. Uciekasz od problemu. Od twojego problemu, bo ja nie mam problemu z tym, że sie przyjaźnię z Lou. - skrzywiłam się tylko
- Pomysl najpierw nad tym co mowisz, przespij się z tym i ochlon. Jutro pogadamy Kochanie - pocałował mnie w czoło jak, gdyby nigdy nic
- Proszę Cię bardzo. Zayn idziesz ze mną? - krzyknął do kuchni
- Nie kłam, że idiesz do Lou, bo pewnie za jakieś 3 godziny znajdę w internecie, że Niall Horan jadł kolację z jakąś laską o zgrabnych nogach - wzruszyłam rękoma. - Nic nowego
- Wiesz co? Teraz przegielas! ... Emily ... co Ty robisz? - oboje spojrzeliśmy na niąjak wystukuje jakiś numer na telefonie
- Dzwonie do Daddy'ego. To sie musi skończyć - skorzystałam z okazji i wymknęłam się na góre

*oczami Emily *

- Cześć Liam - mruknęłam do telefonu
- Hej Emily , coś się stało?- spytał
- Musisz przyjechac ustawic chłopcow do pionu. Gdyby nie bylo zle nie dzwonilabym - wyjaśniłam
- Rozumiem. Będę jutro. Dzieki za telefon. Trzymaj sie - rozłączył się

- "Wszystko w pionie po Vitasteronie"hahahaha  - Zaynowi zaczęło odbijać

- Chodź już do łóżka. Późno jest - mruknęłam
- Proponujesz mi coś? - podciągnął prawą brew
- Uuuu to ja się zbieram - Niall zaczął się śmiać
- Spanie, mój drogi - uśmiechnęłam się
- Przecież mieszkamy w jednym domu - zauważył Zayn
- Kanapa, albo lóżko Louisa. Wyciągnę coś z Hazzy po pijaku trzymajcie sie - Niall wyszedł
- To co robimy? - odpowiedzią na to był uśmiech Zayna - tzn? 
- Ty już wiesz co to znaczy ! - oburzył się
-  Jakoś niezbyt - zaczęłam się z nim droczyć
- Zbyt, zbyt -zaczął całować mnie po szyi
- O czym Ty do mnie mowisz? Kino? Scrable z Emily? - zaśmiałam się
- Niall ją nieźle wnerwił - Zayn się skrzywił
- Wiem na razie chyha pojde do niej. Potem skończymy nasza rozmowę - uwolniłam się z jego objęcia
- Ach... no niech będzie - posmutniał
Weszłam na górę i uchyliłam drzwi
- Cześ. Jak tam? - weszłam do środka
- Jakoś...- usiadłam koło niej
- Głowa do góry. Wytrzeźwieje i wróci 
- Mam go gdzieś - przytuliła się do poduszki
- Nie mów tak - wypomniałam jej
- Niby czemu? Mam ochotę czymś w niego rzucić! - powstrzymywałam śmiech
- Nie doleci raczej do Harrego -uśmiechnęłam się - jesteście dla siebie stworzeni
- Taa. W takich chwilach jak ta zastanawiam sie czemu w ogóle z nim jestem... - zaczęłam płakać, a ja ją przytuliłam
- To teraz się zastanow, czy wolisz Nialla, czy Louisa - spojrzałam na nią
- Nialla... - uśmiechnęła się
- Masz odpowiedz. Idz spac. Jutro bedzie lepiej - pogłaskałam ja po głowie
- Co z tego, ze ja go kocham jak on mi nie ufa? - zmartwiła się
- Nie, nie ufa tylko sie boi. Kurde musze juz leciec. Zayn na mnie czeka- skrzywiłam się i pomachałam jej
- Dobranoc - przykryła się kołdrą, a ja zgasiłam jej światło i zamknęłam drzwi
- Jestem -przytuliłam się do Zayna
- Jasne to co robimy? - pocałował mnie w policzek
- Filmy? - zaproponowałam. Słyszałam jak Rose schodzi po woli na dół
- Jasne. Oglądamy filmy - odpowiedziało jej moje Słońce
- Matrix? - zaproponowałam 
- Niech będzie - Zayn rzucił się na kanapę,a ja wytknęłam mu język i usiadłam zaraz obok

*pare minut później*

- Weź niebieską! - zaczęłam się drzeć
- Dobrze wiesz, że weźmie czerwoną - westchnął Zayn
- Gdzie jest Niall? - zapytała Rose
- Do Louisa pojechał- Zayn sięgnął po miskę z popcornem
- Aha. Ciekawe po co - Rose podparła się ręką
- Martwisz się? Aaaaa Neo ! Uciekaj! - spojrzeli się na mnie jak na głupią
- No spać... Tzn... chlać, a potem spać - Zayn się zaśmiał
- No martwię się. Chyba pojadę tam - Rose wstała
- Oni sa juz spici. Samej Cie nie puszcze - podniosłam się za nią
- Ty z nią tam nie pojedziesz -Zayn pociągnął mnie za rękę
- Zayn 
- Emily
- Proszę Cię - szepnęłam mu do ucha
- No dobra ... - zrezygnował
- Kocham Cię - uśmiechnęłam się
- Ja Ciebie też. Wróćcie szybko - usiadł na kanapie
Dojechałyśmy na miejsce. Rose się wahała, czy tam wejść. Mnie za to nic nie trzymało
- Koniec imprezy. Niall, do samochodu - pokazałam na drzwi. Chłopcy osłupieli
- Znowu mi zaczniecie gadać jaki to ja jestem zły? - oburzył się
- Mnie to nie interesuje. powiem tak. Przeszkadzasz mi i Zaynowi w seksie. Do samochodu. Ja sie powtarzac nie bede - wyciągnęłam konkretną artylerie. Rose się zaśmiała
- Było powiedzieć, że mam sobie iść to bym poszła na górę - zwróciła się do mnie
- Cicho. To tylko pretekst. Tak po pijanemu szybciej sie do samochodu wciagnie - szepnęłam jej do ucha
- Jeszcze nie jest na tyle pijany, żeby nie kontaktować. On w ogóle nie jest pijany. Nic nie pił. Nawet szklanki wody. - Louis wszedł do salonu. Widać było co innego
- Żaden z nas nic nie pił. Ja tylko 6 piw, więc to też kwalifikuje się pod "nic" -Harry uśmiechnął się w moją stronę - pamiętasz,że obiecałaś mi, że mnie odwiedzisz? 
- A co teraz robie? - chciałam się od tego wymigać
- Teraz przyjechałaś po Nialla, więc to się nie liczy
- Robimy impreze! - Niall się wydarł
- Ty wracasz do domu -zauważyła Rose
- Ale u nas - zaśmiał się blondynek
- Pojebało... - westchnęłam - i to do reszty
- Zayn Cie ubije - Rose podniosła prawą brew
- Juto Liam przyjeżdża - Louis podsunął Niallowi pomysł
- No to jutro! - Horan się cieszył
- No jutro, jutro, ale chodź już do domu. - jeszcze chwila i zaczęłabym klękać
- No już idę
* w domu*
- Zaynuuuś - przytuliłam się do mojego mulata
- Nareszcie- westchnął i pocałował mnie w czoło
- Skargi do niego. Właśnie masz jutro impreze - poinformowała go Rose
- Dobrze wiedzieć. 
- Będzie fajnie. Zobaczycie - Niall się napalił
- Co robimy? - odwrociłam się do Zayna
- Malik chyba coś od Ciebie chce - Niall się zaśmiał
- Tzn? Kochanie... - dałam mu całusa
- Oj, odczepcie się ode mnie - jego poliki od razu stały się czerwone
- To my idziemy oglądać film. Pa - Niall ciągnie Rose
- Nie, tylko nie film - westchnęła
- To na co innego, ale idziemy. Zostaw ich samych w koncu - powiedział Niall,a Zayn się zaśmiał
- No ja nie wiem co mozemy robic... - Rose droczyła się z nami
- Nie mam pomysłów - jeździła nogą po dywanie
- Chodźmy - Niall ją objął
- Gdzie? Masz jakis pomysl?
- Jest 3 w nocy. Do pokoju ! Spać! - Niall już nie miał siły, a nam z Zaynem tak bardzo chciało się śmiać
- Nie chce być niegrzeczna, ale idźcie sobie - pokazałam im schody
- Ok, ok. Dobranoc - pomachali nam
- Nie zeby cos ale ty Niall w ogóle nie jestes romantyczny. - żauważył Zayn
- Jestem zmęczony. Romantyczny będę jutro - Niall ziewał
- Ciekawe... - Rose się zaśmiała
- Zostaliśmy sami. Nareszcie - wtuliłam się w mojego ukochanego
- Emily? 
- Tak?
- Idziemy do sypialni? - podniósł prawą brew
- Jeszcze sie pytasz? - załamałam ręce, a on się zaśmiał i przerzucił mnie przez ramię, a potem zaniósł do pokoju i położył na łóżku - debil. Kochasz mnie?
- Bardzo Cię kocham. Wiesz to, więc po co się pytasz?
- Lubię jak to mówisz - wysłałam mu ciepły uśmiech - To co robimy?
- Zależy co chcesz? - podniósł prawą brew - Co u nich tak cicho?
- Podobno coś wymyśliłeś. Mieli iść spać - zauważyłam
- Ale nie wiem, czy się zgodzisz - skrzywił się
- No uznajmy, że się zgadzam
- If you know what i mean - zaczął mnie całować po szyi

*oczami Rose*


- Chyba coś im spadło w pokoju. - mój Horanek się zaśmiał

- Albo raczej ktoś. Przytul mnie - poprosiłam, a on ścisnął mnie najlepiej jak tylko potrafił - I love Horan's Hug
- Jak nazwiemy swoje dzieci? - wyrwał ni stąd ni z owond
- Swoje co? Matko kochana, a jakbyś chciał, żeby się nazywały? - byłam ciekawa jego pomysłu
- Niall 1 i Niall 2 - i zawiodłam się
- Chcesz numerować nasze dzieci? A dziewczynka?
- To proste. Niallerka - wzruszył ramionami jak, gdyby nigdy nic.
- To będzie dłuuuuga noc....

CDN... zaraz po tym, gdy pod tym postem będzie 8 komentarzy :D Liczę na Was

piątek, 5 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... IV rozdział

**oczami Matta**

Wiedziałem, że Ci chłopacy to fajna sprawa. Po mimo tak krótkiego czasu znaliśmy się dobrze. Louis był bardzo zabawny, czasem do przesady... nie wiem jak Eleanor
z nim wytrzymuje tak cały czas. Niall jest spoko, Liam też. Zayn... uśmiechnąłem się na samo to imię. Czuję jakby cały czas mi się podlizywał. Tylko ten jeden...
Harry no właśnie... Zadzwonił telefon.
- Halo? - zapytałem
- Cześć, tu Harry - Harry, do mnie?
- Czeeeść. Co tam?
- Nie wyszedł byś ze mną na piwo? Sam wiesz to wszystko źle się zaczęło.
- Jasne, czemu nie
- Za godzine na pokładzie?
- Spoko. - i rozłączył się. ,,Trzeba znaleźć Nicole jakieś zajęcie na ten czas" pomyślałem i poszedłem zrobić sobie kawe.

**oczami Nicole**

Siedziałam przy bufecie popijając kolejny koktajl i stwierdziłam, ze czas na zmiany. Odłożyłam szklankę i wstałam z krzesła.
Napotkałam akurat to na co oczekiwałam
- Zayn! - krzyknęłam w stronę mulata
- Oh, Nicole - ucieszył się na mój widok, a ja wtuliłam się w niego. On nie wiedział co ma zrobić i w końcu zrobił to samo

- Co się stało? - zaczął głaskać mnie po głowie, a ja już nie mogłam się doczekać, zeby mu to powiedzieć. Odsunęłam się i spojrzałam na jego piękną, ciemną buzię.
- Minęły już dwa lata - z nerw nie wiedziałam co mam zrobić z rękoma, wkładałam włosy za uszy, starałam się nie gestykulować tak zamaszyście. - a ja przez cały czas za Tobą tęskniłam.
Wiedziałam, że kiedy Cię spotkam, wybaczę Ci wszystko, ach... - wywaliłam to z siebie.
- Naprawdę? Złapał za moje ręce. Nawet nie wiesz jak się cieszę - złapał mnie w pasie i zaczął kręcić w powietrzu, a potem przytulił do siebie
- Ekhem! - usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Odwróciliśmy głowy, a naszym oczom ukazał się Matthew. No tak, ta scena mogła wyglądać dwuznacznie. Rzuciłam facepalma i spojrzałam się na chłopaków
- Matthew to nie tak!
- Dokładnie - Zayn chciał mi pomóc, ale mu nie wychodziło. Zakręcił się tylko i złapał za włosy.
- Tzn? - stał z krzyżowanymi rękoma na piersi i z skrzywioną miną. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka. To powinno wyglądać tak. Mat, to mój brat Zayn - na twarzy Zayna pokazał się wielki uśmiech -  Zayn, to mój chłopak Mat.
- zaś na Mat rozdziawił buzię. -...yyy Twój rozmiar? - zaśmieliśmy się z Zaynem i przybiliśmy piąteczki, a Mat spojrzał na mnie spode łba.
- To jest jakaś ukryta kamera - rozłożył ręce
- Nie Kochanie. Jesteśmy rodzeństwem. - nie wiedziałam jak mu opowiedzieć całą historię tak, żeby nie zranić Zayna
- Dwa lata temu zostawiłem ją i naszą mamę dla kariery... obchodziło mnie tylko to jak mam uciec z domu i nic po za tym. Teraz wiem, ze oprócz tego była jeszcze Nicole. - pogłaskał mnie po plecach.
- Tak to wygląda. - uśmiechnęłam się
- Ale czemu mi nie powiedziałaś? -  miałam takie przeczucie, że o to zapyta
- Gdy byliśmy już razem "zapomniałam" o Zaynie i nie chciałam wracać do tego tematu. Teraz jest inaczej. Dziękujemy Ci, ze zabrałeś tu mnie, gdyby nie to dalej byśmy się nie spotkali, a moze już w ogóle - wtuliłam się w Matta.
- Witamy w rodzinie. - chłopacy przybijali sobie piątki
- A to dlatego mi się tak podlizywałeś. - zaśmiał się Mat - Spoko - mrugnął do niego
- Idziemy na lody? - zaproponowałam. Trzeba było to jakoś uczcić
- Sorry, ale umówiłem się z Harrym na piwo. - staneliśmy z Zaynem jak wryci spoglądając na siebie wystraszeni...


**oczami Zayna**
- Zaprosił Cię? - musze przyznać, że zaniepokoiłem się
- Tak, chyba chce się w końcu dogadać - po mimo jego uśmiechu ja i tak dalej się obawiałem
- Kurcze - spojrzałem na zegarek - zapomniałem, że umówiłem się z Paulem, cześć. - posłałem w ich stronę przyjazny uśmiech i skręciłem w korytarz, który kierował mnie
do pokoju Harrego. Stałem przed jego drzwiami i zacząłem w nie walić
- Otwieraj te zasrane drzwi pedal! - wydarłem się. Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi. Stanął w progu, a ja wymijając go wszedłęm do środka
- Siema szwagier, co jest? - zapytał jakby nigdy nic
- Ten przywilej straciłeś już dawno temu i dobrze o tym wiesz. Co Ty do cholery sobie myślisz?! - stałem z założonymi wpatrując się w rozbawioną minę Harrego. - kurwa nie śmiej się tak, bo nie ręcze za siebie
- Spokojnie - ten wredny uśmieszek zniknął z jego twarzy - Naprawdę nie sądzisz, że o wiele lepiej byłoby, gdyby było tak jak dawniej? Przez jeden wieczór mamy to wszystko rozpieprzyć? - nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać z jego głupoty.
Zaczesałem tylko włosy i słuchałem dalej. - Jeździlibyśmy razem w trasy... cała nasza siódemka, moze Nicole w końcu by Ci zaufała. - ,, aa no tak młody nie wie"
- Dla Twojej wiadomości, moje stosunki z Nicole są takie jak dawniej. To Ty jej nigdy nie odzyskasz - wytknąłem mu
- Hah. Masz takie dobre stosunki z siostrzyczką? To niech Ci opowie, gdzie dzisiaj była i robiła dzisiejszego pięknego poranka - widac było, ze był dumny z tego co zrobił
- Nie wierze - kiwnąłem przecząco głową
- To uwierze - nie mogłem tego słuchać wyszedłem i trzasnąłem drzwiami. Teraz mógł mi pomóc tylko jeden. Wyciągnąłem telefon z kieszeni
- Liam musimy pogadać. Będę za 10 minut w Twoim pokoju - powiedziałem tylko, rozłączyłem się i natychmiast pobiegłem pod pokój Liama, który od razu mi otworzył
- Wejdź - wskazał pokój - Co się stało? - zaraz po tym opowiedziałem mu całe zajście. On siedział w fotelu, a ja krążyłem po pokoju jakbym miał chorobę sierocą.
- To już nie jest ten sam Harry. Nie wiem jak te jego fanki go znoszą, ja już go nie znoszę - jeżeli Liam tak mówił to naprawde było z nim nie tak. Liam miał niebiańską cierpliwość.
- Musicie z nim pogadać. Ty, Niall i Louis. Jak dawniej tylko beze mnie. Ja w tym momencie tylko pogorszę sprawę. - Liam przytaknął mi...

nastepny dzień...

**oczami Liama**
- Szkoda tylko, ze Zayn nie jest świadomy tego, że my też chcemy, zeby wróciła do Harrego - burknął Niall pod nosem,a ja go szturnąłem
- Ale tu nie chodzi o to, czy chcemy, czy nie tylko o zachowanie Harrego. Najpierw myślałem, ze Zayn przesadza, ale to się zmieniło. - wtrącił Louis
- Nigdy go nie lubiłam - naburmuszyła się El, bo widziała, że chcemy zrobić z Harolda świętego. Usiadłęm jej i zacząłem wyjaśniać
- Wiemy, że znasz Harrego takiego jakiego znasz, ale to nie jest ten nasz Harry, którym kiedyś się jarałaś, gdy byłaś Directionerką. Może to głupio zabrzmi, ale pamiętasz jak się nim jarałaś? Tym, że był zboczony, zabawny, i taki romantyczny
- Ekhem - odchrząknął Louis, a Niall zaczął brechtać się po podłodze. Louis rzucił go pierwszym z brzegu ziemniakiem. - Ał! - blondyn złapał się za uderzone kolano i zrobił smutną minę. Eleanor odwróciła głowę z powrotem w moją stronę.
- On naprawdę taki był? Gdy Was poznałam pomyślałam, że robił to wszystko na pokaz, a z Wami był taki jak teraz. - odrzekła.
- Ooo nie, Harry to była zupełnie inna osoba. Zrobił się taki... od momentu, gdy Nicole rzuciła mu pierścionkiem zaręczynowym w twarz i uciekła od nas. - Eleanor przytakiwała głową, a Louis ją objął.
- No oprócz niego mieliśmy jeszcze na głowie załamanego Zayna, który również był zapatrzony w Nic, jak w obrazek - w końcu Niall zabłysnął czymś mądrym. Takie zwykle były jego wypowiedzi, albo cos głupie i nie na miejscu, ale jak już mądre to rzeczywiście i to bardzo.
Uśmiechnąłem się w jego stronę i wyjąłem telefon
- Gdzie dzwonisz? - zapytała El
- Po Harrego - zrobiłem poważną minę i wzruszyłem ramionami
- Cześć Harry
- Cześc Liam, co jest? - usłyszałem z drugiej strony telefonu
- Ile wypiłes? - zapytałem stanowczo. Nie wiedziałem, czy w ogóle będzie się opłacało nawiązać z nim jakąkolwiek rozmowę
- Jedno. Co to ma być?! - wydarł się do słuchawki
- Nie drzyj tej mordy. Chce wiedzieć, czy jesteś w stanie gadać. - burknałem
- Aha - odparł
- Za godzine w kabinie 1D? - zaproponowałem
- Niech będzie...

**w kabinie**

Siedzieliśmy we trójkę. Ja, Niall i Louis. Eleanor zostawiła nas samych i wyszła gdzieś z Nicole. Już miałem coś powiedzieć, gdy drzwi od kabiny otworzyły się, a nimi wszedł
Harry.
- Usiądź. - wskazałem mu krzesło, a on posłusznie usiadł na nim.
- Harry, powiedz nam co się z Tobą dzieje. Przykro mi to mówić, ale z dnia na dzień jesteś co raz gorszy... - Louis wstał i zaczął chodzić po pokoju. - Byliśmy jak bracia. Ja? Ja? nie poznaje Cie - teatralnie rzucił się na łóżko.
- Jak mam być normalny jeśli od dwóch lat po głowie chodzi mi tylko jedno. Chciałem, żeby było tak jak dawniej, ale Zayn nie dawał mi wyboru, a wy staliście śmiało po jego stronie - coś we mnie pękło, ale Louis mi przerwał
- Po jego stronie? Dobrze wiesz, ze tak nie było. Szczególnie wtedy, gdy nie lubiłem Zayna w ogóle, fakt to się zmieniło, ale wtedy jeszcze było inaczej, więc przestań bez sensu pierdolić. - o mało mu nie przywalił. Zdązyłem stanąć między nimi.
- Czemu nie może być tak jak kiedyś? Rozumiem Harry, ze jesteś zakochany... pojmuję też to, ze Nicole była i jest dalej Twoim całym światem, ale teraz, gdy ma chłopaka i jest z nim szczęśliwa, musisz się z tym pogodzić. - podszedł do nas Niall i wyrzucił wreszcie z siebie wszystko.
- Dziękuję Ci Niall - Harry poklepał go po plecach - problem polega na tym, że nie potrafię. - załamany Harry usiadł na łóżku. Wtedy do mnie dotarło. Zamiast mu pomóc, my jak idioci olewaliśmy to co się stało i z mordą na niego naskakiwaliśmy, gdy ten miał do nas o coś pretensje.
- Pomożemy Ci - wyrwałem się w końcu - Jeszcze nie mam pomysłu w jaki sposób, ale obiecuje Wam, ze bedzie jak dawniej.

Nic się nie zmieniło... III rozdział

- Cześć chłopaki - rzucili się na niego jak na starego kumpla, a Louis u kratkiem wskazal mnie Zaynowi Niallowi i Liamowi, a chłopcy przytaknęli.
Nic się nie zmienili... Z wyjątkiem tego gównianego pasemka, które Zayn zrobił dla szpanu... znikło ,,Całe szczęście" pomyślałam.
,, Pamiętam jak jak razem z ekspedientką smiałysmy się, że któryś z chłopaków zrobił mu psikusa. Nie odzywał się do mnie dwa tygodnie."
Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. W końcu chłopcy uwolnili mojego Mata. Objął mnie w pasie
- To są właśnie Ci chłopacy, o których Ci mówiłem... od lewej Paul,- ,,ooo czyli udajemy, że się nie znamy"-
 Liam, Louis, Niall, Zayn i - myślałam, że się porycze z nerwów w tym momencie - ... Harry
- nawet na niego nie spojrzałam, uśmiechałam się cały czas do Paula.
- Cześć, chłopacy - mruknęłam z sztucznym uśmiechem na twarzy.
- To jest moja dziewczyna Nicole. - każdy po kolei podszedł się przywitać. W każdego oczach widziałam coś innego. Zayn spojrzał na mnie z tesknota, ale go olałam,
 Liam uśmiechnął się czule, Niall wygladał jakby miał zaraz eksplodować ze szczęścia, Louis był dalej na mnie zły. W końcu podszedł do mnie Harry
- Hej - mruknęłam i podałam mu rękę. Starałam nie patrzeć się na niego, lecz to było silniejsze ode mnie. Te gęste loki, zielone , głębokie oczy, nieskaztelnie biały uśmiech i to podejscie do mnie
- Cześć - skromnie podał mi rękę i odszedł. Dlaczego to musi być wszystko takie trudne, a oni to pogarszają. Wszystkie wspomnienie po wróciły z hukiem.
 Chciałam przerwać tą ciszę, więc zapytałam
- A gdzie ta jedna dziewczyna, która ma mnie uratować? - Niall próbując zachowywać się całkiem na luzie i normalnie zaśmiał się
- Louis, gdzie jest Eleanor? - docieklił Mat
- Yyy była w łazie... - ktoś mu przerwał
- O mnie mowa? - wpadła przepiękna brunetka z falowanymi włosami, szczupłą sylwetką, i długimi nogami ... ,, Louis?! Wow, zwykle gustował w zupełnie innych dziewczynach,
jestem pełna podziwu"
- Tak, o Tobie Kochanie - Louis pocałował ją w polik. Dziewczyna spojrzała się na mnie
- Ach, - złożyła ręce i podeszła do mnie - Ty pewnie jesteś moim ratunkiem na najbliższe trzy tygodnie, Nicole prawda?
- Zgadza się - posłałam jej wielki uśmiech. Byłam nią pozytywnie zaskoczona
- Miło mi Eleanor, ale możesz mi mówić El - odwzajemniła uśmiech i podała mi rękę. - Jesteś śliczna, przejechała mi ręką po poliku. Louis odchrząknął, a wszyscy się zaśmiali.
- Zazdrośnik. Jesteś na prawdę ładna Nicole. Wiedz o tym. Wiem jak ważne jest udowadnianie innym osobą ich wartości, więc stwierdzam tylko fakt. - zarumieniłam się i podgryzłam wargę
- Idę na chwile do pokoju. - powiedział Harry zwróciwszy uwagę wszystkich dookoła
- Po cholere nam to mówisz? - zapytał kpiąc Zayn
- Żebyś nie tęsknił - Styles wyszedł z reastauracji
- Może usiadziemy, bo jestem strasznie głodny! - cisze przerwał Niall. Wybuchnęliśmy śmiechem. Śniadanie jak śniadanie. Próbowałam cały czas rozmawiać tylko z El.
Była osobą mądra, inteligenta i bardzo emocjonalną. Od razu widać było, ze nabieramy na jednej fali.
- Chłopcy zajmijcie się sobą, a my z Nicole pójdziemy na zakupy co Wy na to? - mrugnęła prawym okiem
- Jasne... - odpowiedziałam za nich - złapałam ja za nadgarstek i wyszłyśmy z restauracji. Wystukałam do Mata smsa
" nie gniewasz się? :*"
"no co Ty? ;) " Ten sms bardzo mnie usatysfakcjonował. Mogłyśmy spędzić więcej czasu razem.
Miałyśmy z El podobny gust, więc po 3 godzinnym obchodzie sklepów miałyśmy pełne ręce torebek z zakupami
- Po tak ciężkich zakupach należy nam się kawa i małe co nieco - zaciągnęła mnie do pierwszej lepszej kawiarni. - usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zamowiłyśmy latte machiato i pucharek lodów
- Ogólnie to dzisiaj rano sobie coś obiecałam - zaczęła. Było widać, że czuje się nie zręcznie, ale jej nie przerywałam - Chodzi o to, że wiem o wszystkim - zatkało mnie. Odłożyłam lody. - Nie gniewaj się na chłopaków. Moja przygoda z 1D zaczęła się zaraz po Twojej. Louis cały czas chodził przyduszony, musiałam wiedzieć o co chodzi. Żyję z chłopakami już 2 lata i widzę co się dzieje. Fanki też to zauważają, ale nie tak dosadnie, bo chłopcy starają się to wszystko ukryć. Zayn jest Twoim bratem prawda? - zapytała
- El, był moim bratem - czułam sie ta strasznie niezręcznie
- Możesz mi wierzyć, badź nie, ale zauważysz przez te trzy tygodnie, że Zaynowi zalezy tylko na Tobie i na nikim innym. Od momentu, gdy Harry... nienawidzi go za to co Ci zrobił. Harry stara się naprawić ich relacje, ale Zayn dalej stoi przy swoim i jest razem z Tobą.
Uwierz mi, ze nie chciał Was zostawiać, ale wszyscy zbytnio napierali na niego. - po policzku popłynęła mi łza. El usiadła obok mnie i przetarła ją, a potem mocno mnie przytuliła. - Czujesz coś do niego ja to czuję, ale Mata tez mocno kochasz. a Co do Zayna, wierzę w to ogromnie, że kiedyś mu wybaczysz - czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Wtedy wiedziałam, ze po mimo chłopaków to będzie przyjaźń na wieki.

Kolejne dwa dni minęły... ach, niby w porządku, bo było naprawdę fajnie. Louis juz nie był obrażony na mnie i dobrze się dogadywaliśmy, Niall przez cały czas mnie jakoś rozbawiał, a z Liamem mogłam zawsze poważnie porozmawiać i odprężyć się od tego wszystkiego. Mat polubił chłopaków, a z Eleanor trzymała mnie na prawde mocna więź, ale nie mogłam znieść towarzystwa Zayna i Harrego. Harry cały czas chodził naburmuszony i zrzędził, a Zayn podlizywał się Matowi, na co ten się nabierał
,, Mój chłopak to idiota" pomyślałam udając, że słucham muzyki. Cały czas myślałam o tym co myśli teraz o mnie Harry i, czy wybaczyć Zaynowi. W końcu moje myśli odleciały i zasnęłam na leżaku.
Śniło mi się, że rzeczywiście pogodziłam się z Zaynem i wszystko było jak dawniej. Rodzeństwo jakiego świat jeszcze nie widział.
Obudził mnie namiętny pocałunek. Zawsze lubiłam, gdy budził mnie w ten sposób. Odwzajemniłam pocałunek. Dalej z zamkniętymi oczyma przejechałam ręką po jego poliku.
Od razu zauważyłam, ze to nie on. Odsunęłam się od niego i otworzyłam oczy.
- Harry?! - byłam zdziwiona, a za razem wkurzona. Rozejrzałam się dookoła. Nie byłam już na górnym pokładzie tylko - domyślając się po wystroju, byłam w jego pokoju.
Na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech - Co ja tu robie?! - ,, tak zgadzam się z Wami. głupszego pytania nie mogłam zadać"
- Zasnęłaś. Skorzystałem z okazji, żeby z Tobą pogadać - włożył mi włosy za ucho, a ja jeszcze bardziej się odsunęłam
- I tak udajemy wszyscy, że się nie znamy, więc w czym był problem 'zaprzyjaźnić się' ze mną.- zakpiłam - Co to w ogóle ma być? Dociągne tak do końca tygodnia. Albo się stąd wyniesiecie, albo Mat o wszystkim się dowie.- postawiłam mu ultimatum.
- Chamska i wredna jak zwykle. To chyba najbardziej w Tobie kocham. Twoją nie zalezność. Ach! - zaśmiał się - Albo...? Albo pokaże Ci jak bardzo dalej Cię kocham, a Ty zostawisz tą ciote dla mnie. - zbliżał się w moją stronę co raz bliżej z każdym słowem. Nie wierzyłam sama w to co czuję, ale pragnęłam go, pragnęłam go przez te całe dwa lata. Jego zawadiacki uśmiech zamotał mi w głowie w końcu się ogarnęłam.
- Nie dotykaj mnie! - w tym momencie strzeliłam mu z liścia, przeszłam łóżkiem i pobiegłam w stronę ,ale on zdążył mnie złapać i zamknął drzwi. Stałam tyłem do drzwi, a on oparł na nich rękę. Przybliżył się do mnie i pocałował mnie w szyję.
- Przypominasz sobie? Pamiętasz jacy byliśmy szczęśliwi kiedyś? - wiedział o czym teraz myślałam, znał mnie na wylot, nie mógł się pomylić, zaczął mnie całować, a ja nie byłam mu obojętna. Zaniósł mnie na łóżko.

Zaraz po tym nasze ubrania wylądowały gdzieś na podłodze. Tego właśnie potrzebowałam. Po wszystkim położył sie obok mnie i nakrył mnie kołdrą
- Te amo - zamruczał mi do ucha, a ja wtuliłam się w jego tors. Zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam i po poliku spłynęła mi łza. Zauważył to.
- Kochanie nie płacz, wiesz jak nie cierpie, gdy się smucisz. Powiedz tylko, ze przeze mnie, a zostawię Cię w spokoju - wreszcie coś do niego dotarło, ale to nie o to chodziło.
- Nie w tym rzecz... Tak strasznie się pogubiłam. - mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam płakać
- To głupie z mojej strony, ale cieszę się, że pamiętasz jeszcze o mnie i, że spotkałem Cię jeszcze. Boże! dwa lata... Nie wiem jak wytrzymałem bez Ciebie...

8 komentarzy i wstawiam następny rozdział ;*

czwartek, 4 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... II rozdział

- O, a więc jednak mnie pamiętasz - skrzywił się
- Louis to nie tak... - próbowałam się tłumaczyć, ale sama nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nadal nie wierzyłam w to, że stoi przede mną.
- To powiedz mi jak? Jak mogłaś nas zostawić? Jak mogłaś od tak wyjechać bez żadnego słowa? - zaczął podnosić głos... nie ma to jak miłe spotkanie po latach
- Jak mogłam? A czy którekolwiek pomyślało o mnie? O tym co jest z moimi uczuciami, gdy on zdradził mnie z ta lafirynda?! - zaczęłam się drzec na cały korytarz, a do oczu napłynęły mi łzy. Louis podszedł do mnie i mnie przytulił,
co w tej sytuacji bardzo mnie zaskoczyło. Podniosłam głowę, by spojrzeć na niego
- Przepraszam Cię, nie powinienem tego mówić. Wszyscy przez ten czas martwiliśmy się o Ciebie, że coś Ci się stało. Przez rok nie było dnia, żeby którykolwiek z nas o Tobie nie myślał, a potem... potem trzeba było zająć się życiem, ale dalej o Tobie pamiętaliśmy.
Na szczęście teraz wszystko wróci do normy - pogłaskał mnie po głowie i uśmiechnął się, ale ja się odsunęłam
- Przykro mi Lou, ale nic nie wróci do normy. Minęły dwa lata. Zdążyłam przez ten czas wszystko przekreślić. Rozdział pt.,, One Direction" uważam za zamknięty.Przepraszam. Próbowałam go wyminąć, ale stanął przede mną.
- Nie pozwolimy na to. Jesteś tu do końca prawda?
- Tak. Jacy my? Nie mów, ze są tu wszyscy... - po głowie chodziło mi jedno zdanie: ,, powiedz, ze ich tu nie ma"
- Są wszyscy. Łącznie z Twoim brat...
- Ja nie mam już brata - przerwałam mu
- Nie mów tak. On cały czas o Tobie pamieta i tęskni za Tobą
- Gówno mnie to obchodzi. Zostawił rodzinę... mnie w chwili, gdy najbardziej go potrzebowałam dla ... - nie mogłam przełknąć tego imienia - i dla Was.
Zostaw mnie. - poszłam na górny pokład, gdzie czekał na mnie Mat. Raz po raz odwracałam się patrząc, czy nie idzie za mną Louis...


- Już jestem Kochanie - dałam mu soczystego całusa w policzek
- Co tak długo? - zapytał z zaniepokojoną miną
- Yyyy... nie mogę jeszcze ogarnąć karty od pokoju - to była pierwsza wymówka jaka przyszła mi tylko do głowy
- Ach, no tak. Moja blondyneczka. - pogłaskał mnie po głowie, a ja się naburmuszyłam
- Sexu nie będzie - postanowiłam
- Co? ee... ale Kochanie ja żartowałem - myślał, ze coś tym wskóra - taki tam joke, wiesz jak jest... sucharek - wbił mi palec w żebro
- Nie mój drogi - przejechałam palcem po jego twarzy, a potem po ustach i przygryzłam jego dolną wargę
- Jesteś okrutna - naburmuszył się
- Wiem - posłałam mu całusa z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie mogłam patrzeć na jego smutyną mine. - Ach... niech będzie
- Wiedziałem - zaszeptał
- Co tam mruczysz?
- Nie, nic. To idziemy do pokoju? - zaproponował
- Nie dzisiaj. Mogę tam iść tylko po to, żeby zasnąć. - ziewnęłam w tym momencie
- Niech będzie - uśmiechnął się porzeczesując grzywkę. Poszliśmy do pokoju.
Muszę przyznać, ze dosyć szybko zasnęłam w objęciach Mata. Jednak to nie była spokojna noc. Cały czas śniły mi się wszystkie zdarzenia sprzed dwóch lat. Tak jakby ktoś mi póścił film z tam tego okresu. Na szczęście, gdy miało dojśc do najgorszego Mat obudził mnie pocałunkiem.
- Jak śpisz wyglądasz jak miś koala - stwierdził
- Hahahaha co? - rzuciłam go poduszką - Dobrze wiedzieć - przeczesałam włosy.
- Chciałem załatwić Ci śniadanie do łóżka, ale się nie dało. Jesteś skazana na ruszenie dupy właśnie w tym momencie i ruszenie do restauracji. - rozkazał
- Nie pójde tak! - miałam na sobie białe przykrótkie szorty i czarny top
- Ok, ale się sprężaj! Spotkałem po drodze znajomego z dzieciństwa. Ma na imię Paul, przyjechał tu z grupą znajomych, głównie chłopaków, ale jeden ma dziewczynę, także nie powinnaś się czuć źle przy wspólnym śniadaniu. Widziałem się z nimi. Fajne towarzystwo.
- Może to nawet lepiej. Nie wiem jak wytrzymam z Tobą te trzy tygodnie - powiedziałam do siebie idąc do łazienki
- Wszystko słysze - w tym momencie dostałam z poduszki
- Ała! - odwróciłam się i wytknęłam mu język, a on mi przesłał buziaka. Przemaszerowałam dalej do łazienki. Umyłam biegiem zęby narzuciłam na siebie biały top, niebieską spodnice w pomarńczową łączkę, dzinsówkę i do tego pasujące brązowe sandałki na obcasie.
Wszystko to przypieczetowala pasujaca bizuteria lekki make-up, zebrane włosy w kok z zostawioną grzywką no i obowiązkowo czarne raybany. Wyglądałam całkiem nieźle, chodź nie kiedy tak o sobie mowilam.
Gdy wyszłam z łazienki Mat był już uszykowany. Miał na sobie siwe rurki i czarną koszulkę z dekoltem w serek, a do tego wysokie Nike. Bardzo mnie śmieszyło to co zastałam.
Meczył się z układaniem grzywki przed lustrem. Strasznie zabawny widok, szczególnie, ze był już wkurzony. Wybuchłam śmiechem, a on się odwrócił w moją stronę.
- To nie jest śmieszne. -  podszedł do mnie i stuknął mnie w czoło - aaa chciałbym Cię teraz tak podnieść i zakręcić. - zmartwiony spojrzał na swoją rękę
- Jeszcze nie raz to zrobisz - złapałam go za podbródek i namiętnie pocałowałam, a on to odwzajemnił. W końcu się od siebie odkleiliśmy, ale dalej patrzyliśmy sobie głęboko w oczy
- Idziemy? - przerwałam ciszę
- Jasne - złapał mnie za rękę i poszliśmy do restauracji. Sala była piękna, taka ogromna, a te kolory i meble - cudo!
- To gdzie siadamy? Tak właściwie to którzy to ludzie? - zapytałam rozglądając się po sali
- Piąty stolik pod ścianą - wskazał. Nie wierzyłam w to co widzę. To nie śniło mi się nawet w największych koszmarach...


komentować! 6 komentarzy i dodaje nastepny <3

środa, 3 lipca 2013

Nic się nie zmieniło... I rozdział

- Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - przytulił mnie Mat w blasku zachodzącego słońca. ,,Byliśmy parą od zaledwie pół roku, a czuliśmy jakby minęło już ze sto lat.
Nasza więź była można by rzec nierozerwalna straciła jednak na swojej wartości, ale o tym później... Wróćmy do tam tego wieczora"
Spojrzał na mnie z pod kruczoczarnej grzywki swoimi niebieskimi jak niebo oczami.
- Tak? - chciałam zakończyć tę niezręczną ciszę4
- Mam coś dla Ciebie  - uśmiechnął się tymi białymi ząbkami, od których odbijało się światło słoneczne, a moje oczy świeciły się jak iskierki.
Podał mi kopertę. Spojrzałam na niego zdezorientowana. -No otwieraj - otworzyłam kopertę,a w niej znalazłam dwa bilety na 3 tygodniowy rejs po Atlantyku.
Z radości rzuciłam mu się na szyję.
- Matie, jesteś kochany - dałam mu buziaka w policzek
- No wiem - teatralnie zarzucił grzywką i zaśmiał się. Złapał mnie od tyłu - Wyobraź sobie, Ty, ja i 3 tygodnie na zamkniętym statku. - Nie musiał nic mówić i tak za bardzo się rozmarzyłam,
a on na dodatek zaczął całowac mnie po szyi
- To będą nasze najlepsze wakacje.
,, No i tak miało być, jednak jak wiemy w czasie podróży wszystko może się zdarzyć, a właściwie nawet tuż przed"

dzien przed...
- Jak to złamałeś rękę? - wydarłam się do telefonu
- spokojnie, pojedziemy
- Po pierwsze tu nie o to chodzi, a po drugie nigdzie nie jade... i Ty też nie - stwierdziłam mu fakt
- Jak to nie? Wypadło Ci coś? Nie... no właśnie mi też nie. Oczywiście, że jedziemy, jakaś głupia ręka nie zniszczy nam tego weekendu - wiedziałam, ze się na niego napalił
- Dobrze, ale uważaj na siebie. - ostrzegłam go
- Drugiej raczej nie złamię - zasmiał się - Pa, Kocham Cie. Będę po Ciebie jutro rano - rozłączył się. Odłożyłam telefon i dwróciłam się w stronę drzwi. W progu stała mama
- Co się stało? - powiedziała z pochmurną miną
- Nic, Mat złamał sobie rękę i uparcie chce mnie przekonać do tego, żebyśmy jednak pojechali - wyjaśniłam
- No i ma racje - poklepała mnie po ramieniu
- Poradzisz sobie te trzy tygodnie?
- Jasne, jestem już dużą dziewczynką. Jedź i baw się dobrze
,, Mama... w domu zostałam tylko ona jedna. Tata umarł rok temu. A rodzeństwo? - zapytacie. Starszy brat, tak... zostawił nas już 2 lata temu. Podsumowując jestem jedynaczką i półsierotą.
Wolałam, żeby już tak zostało... ew. żeby mama sobie kogoś znalazła, ale żeby nie doszło do tego... o czym opowiem Wam za moment."...

Byliśmy w porcie, gdzieś w Portugalii. W około widziałam pełno ludzi. Z większością z nich miałam spędzić 3 tygodnie.Liczyłam na nowe znajomości, ale tez i przyjemne chwile z Matiem.
Moim oczami ukazał się wielki statek. Weszlismy na pokład. Po mimo ręki Mata daliśmy sobie radę z bagażami. Weszliśmy do kabiny. Po środku stało wielkie łóżko, pod ścianą toaletka, a obok wielka
szafa, łazienka też była fantastyczna. zaczęłam rozsuwać walizkę, gdy Mat rzucił mnie na łóżko, a sam położył się obok
- Uważaj na ręke  - upomniałam go
- Oj nie bądź taka sztywna. - przejechał ręką po moim poliku, a potem złapał za podbródek i namiętnie pocałował.
- Mmm... Matie, mamy jeszcze walizki... - próbowałam myśleć chodź trochę  racjonalnie - ... a właściwie kit z walizkami
- O to właśnie mi chodziło - siedział nade mną i zaczął zdejmować mi bluzkę, a potem to juz sami wiecie... Na koniec włożył mi włosy za ucho i pocałował w czoło
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też. Mam prośbe?
- hmmm?
- Rozpakuj walizki, a ja pójdę się wziąć prysznic - zamrugałam błagalnie oczami
- A nie lepiej, żeby poszedł wziąć prysznic z Tobą, poszlibyśmy na górny pokład, a potem rozpakowali walizki?
- Nie. Powiem tak. Rozpakuj walizki, a potem gdzieś pójdziemy - wytknęłam mu język i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam krótkie dżinsowe spodenki i czarny top, na nogi wsadziłam czarne trampki
i oczywiście nieodłączna część mojej garderoby czarne raybany, które zaczesałam na pukiel długich, blond włosów. Wyszłam z łazienki i podeszłam do Mata
- Dziękuję - dałam mu buziaka w nagrodę
- O nie to ja dziękuję . Ładną masz bieliznę - uśmiechnął się cwaniacko
- Fakt, tego nie przemyślałam, ale i tak wiesz jaką mam bieliznę, więc co mi tam - odpowiedziałam mu uśmiechem
- Idziemy? - zaproponował
- Jasne - złapał mnie za ręke i wyslziśmy z kabiny. Na pokładzie było pełno ludzi z całego świata od najmłodszych do najstarszych to właśnie było fajne. Nie zdąrzyłam się rozejrzeć, bo
przed moimi oczami wyskoczył jeden z animatorów proponujący nam dzisiejszy koncert z okazji pierwszego dnia rejsu. Razem z Matem staneliśmy przy barierce i patrzyliśmy jak statek
co raz bardziej oddala się od brzegu. Pocałowałam go w polik
- A To za co? - zdziwił się
- Za to, ze jesteś i za to, ze Cię kocham - uśmiechnęłam się
- Ja też Cię kocham - objął mnie mocniej. Na chwilę obróciłam głowę. Byłam tak wystraszona i z szokowana tym co zobaczyłam, a raczej kogo, że zaraz spojrzałam prosto przed siebie... ,, Musze wiedzieć, czy to prawda"
Spojrzałam znów za siebie, ale nikt już tam nie stał. ,, Pewnie coś mi się przewidziało" - pomyślałam. Spędziliśmy razem wspaniały wieczór... ping-pong, kręgle... takie tam. Leżeliśmy na leżakach, gdy zaczeło robić się chłodniej
- Poczekaj, tylko skocze po sweter - Mat tylko przytaknął głową. Wzięłam pierwszym z brzegu sweter - trafiło na dłuższy w niebiesko-siwe paski. Szłam w po korytarzu odpisując mamie - o której na śmierć zapomniała na sms'a.
W tym momencie wpadłam na jakiegoś chłopaka
- Przepraszam - powiedziałam i poszłam dalej. Po chwili zastawił mi drogę. Wszędzie poznałabym tę brązową grzwykę i chwilowy zarost, który znikł byłby po godzinie, bluzka w paski, głupi usmieszek, ale udawałam, ze go nie znam
- Co jest? - zapytałam starając się nie patrzeć mu w oczy
- Nicole, nie udawaj, ze nie pamiętasz. Widze to zaskoczenie w Twoich oczach - oczywiście, ze pamiętałam. Rozpoznałabym każdego z nich na kilometr. Zadawałam sobie tylko dwa pytania. Czy jest reszta, a jeżeli jest to czy jest on?
- Ach, Louis...

4 komentarze i jest następna część

Niall & Zayn opowiadanie - VI rozdział

- Ja chyba czuję coś do niego... - wyżaliła mi się Emily
- Ach... a ja mam dziwną ochotę porozmawiania z Lou - chodzmy już lepiej do tego Sratbucks'a. Gdy tylko weszłyśmy prawie od razu czekały na nas nasze ulubione kawy i muffinki.
- Za dużo czasu z nimi spędzałyśmy - zauważyłam
- To nawet nie swiadczy o ...oo kurde zobacz kto idzie z tylu... - Emily zbladła. Lekko się odwróciłam i zauważyłam Stylesa
- Zachowujmy się jak, gdyby nigdy nic - poradziłam udając uśmiech.
- Idzie tu - Emily zmarszczyła czoło
- Cześć dziewczyny - usiadł obok mnie zadowolony
- Przepraszam Cię Harry, ale właśnie miałyśmy wychodzić - skrzywiłam się
- Może Was podrzucić? - zaproponował
- Jesteśmy samochodem - Emily się uśmiechnęła
- No cóż to nie przeszkadzam - Harry pocałował Emily w policzek - Do zobaczenia - uśmiechnął się i odszedł. Emily spojrzała się namnie wzrokiem pt.,,Definitywnie wracamy"
Po godzinie stwierdziłam,że ten samochód by się nam rzeczywiście przydał.Doszłyśmy w końcu do domu
- Amen! Moje nogi- rzuciłam się na kanape, a Horan się ze mnie śmiał. Wytknęłam mu język. Nagle zadzwonił mi telefon, a na wyświetlaczu pojawiła się buzia Louisa, na której sam widok się uśmiechnęłam
- Tak? - odebrałam w końcu
- Harry pojechał do klubu w centrum Londynu. Nie będzie go pewnie aż do jutra rana. Możesz przyjechać.
- Okej. Zaraz będę - Louis się rozłączył - Jedziesz ze mną?- spytałam Emily
- Jasne - przytaknęła głowa. Stał za nią Zayn i bujał ją obejmując w pasie. Byli taką śliczną parą. Emily zaczęła grzebać w kieszeni w poszukiwaniu telefonu, gdy już go znalazła o mało jej oczy nie wyskoczyły.
- Spotkajmy się o 18 pod London Eye - Zayn przeczytał jej z za pleców, ściskając zęby i pięść co raz mocniej - Twój kochany Harry . Nigdzie nie pójdziesz - Emily mu się wyrwała
- Muszę to sama załatwić - zauważyła
- Mowy nie ma. Jadę z Tobą - zaprzeczał
- Będziemy w centrum nic mi nie będzie. A teraz jadę do Lou. Później pogadamy - dała mu buziaka w policzek i wyszłyśmy
- Boję się... - Emily wydukała w drodze było to widać po niej.
- Jeśli będzie tam Harry po prostu nie wejdziemy - zaproponowałam
- Co z tego i tak sięz nim widze wieczorem - skrzywiła się. W końcu dotarłyśmy, zapukałam do drzwi. Otworzył Lou, odetchnęłyśmy z ulgą.
- Emily? - Louis wpuścił nas do środka
- Coś nie tak? - zmarszczyła czoło
- Nie. Wszystko ok. Tylko po prostu się ciebie nie spodziewalem.- uśmiechnął się
- Sprawa dotyczy mnie - skrzywiła się
- Wiem, wiem. Chcecie coś do picia? - był zawsze taki gościnny
- Masz Sprite'a? - spytałam
- Moze lepiej nie - miała już złe wspomnienia z tym
- Mam. Zaraz ci naleje.
- Przejdzmy do rzeczy.- powiedziała trzęsąc z nerwów nogami
- To pytaj.- Tomlinson wzruszył ramionami - Sam nie wiem od czego zacząć. Więc pytaj o konkrety. - usiadł obok nas podając mi napój
- O co chodzi? Co zamierza ? Co to mialo byc to wczoraj ? I czy moge mu zaufać? - rzuciła garstką pytań
- Po pierwsze, i to raczej wiesz, on sie w tobie bujnął, bo tego zakochaniem nazwać nie można patrząc na jego zachowanie. Oj. nie chcesz wiedzieć co on zamierza...- Louis się skrzywił
- Louis, to ważne. - podpuściłam go
- No ok. Chcesz zniszczyć Wasz związek. On chce go powoli zniszczyć, żeby nikt o niczym sie nie dowiedział, a potem po wszystkim ma zamiar z Tobą być. To trochę chore... - podrapał się po głowie
- Jezeli mi cos powie to moge mu zaufać, ze rzeczywiscie tak będzie? -Emily skupiałasię w to jak najbardziej potrafiła
- Sam nie wiem. - westchnął - W zależności co będzie mówił.
- Dobra, teraz Ty chodź do kuchni. Musimy pogadać - pociągnęłam go za rękę

*oczami Emily*

Nie mogłam sobie tego wszystkiego poukładać. Tak bardzo mu ufałam. Po chwili otworzyły się drzwi, a z nich wyłoniła się szczupła sylwetka Stylesa
- Emily? - podniósł okulary
- Harry? - miało go dziś tu nie być
- To mój dom? Wróciłem się, bo zapomniałem portfela, ale co Ty tu... nie ważne chodź na górę musimy porozmawiać. Daruje Ci ten dzisiejszy wypad na London Eye. - poszłam za nim na góre. Zamknął nas w pokoju
- Chyba nie jesteś zła za wczoraj? - zauważył
- Spokojnie, nie mam Ci za złe - obdarowałam go ciepłym uśmiechem
- Jak układa Ci się z Zaynem? - na to imię ręce same mu się ścisnęły
- Musze przyznac, ze bardzo dobrze, ale jest strasznie zazdrosny - wzruszyłam ramionami
- To chyba nie dobrze, ze Ci nie ufa. Raczej nie ma powodow - Harry zaczął się co raz bardziej do mnie zbliżać, przejechał mi ręką po poliku. Po chwili odwrócił się i zajrzał do barku. Nalał whisky do szklanki
- On tego nie rozumie - westchnęłam
- Masz, napij się. To Cię powinno rozluźnić - podał mi szklankę. Od razu wiedziałam co w niej siedzi
- Przykro mi Harry, ale muszę już lecieć. Zayn na mnie czeka, jedziemy dziś jeszcze gdzieś. Rozumiesz - uśmiechnęłam się
- Mam nadziję, że wpadniesz jeszcze do mnie - Harry pocałował mnie w czoło

tym czasem w kuchni...
*oczami Rose*

Stał oparty o drewniany stolik
- Lou, Niall jest zazdrosny. Nie wiem o co, ale jest zazdrosny... - wyżaliłam się, a on kucnął przy mnie - on chyba nie rozumie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi
- Gdybym miał taką dziewczynę tez byłbym o nią zazdrosny - posłał mi ciepły uśmiech
- Louis, jesteśmy przyjaciółmi. Niall po mojej rozmowie z Tobą... On powiedział cos w takim stylu jakby mnie podejrzewał o coś... - gula stanęła mi w gardle, a Lou się podniósł
- Co?! On musi być naprawdę zazdrosny. Ale on przecież też ma przyjaciół płci przeciwnej, więc o co mu chodzi? - zaczął się kręcić po kuchni
- Rose ! Zbieramy się - w tym momencie Emily zbiegła na dół. Wiedziałam, że coś jest nie tak, a utwierdził mnie do tego widok Stylesa. Spojrzałam się na Tomlinsona, a on wzruszył ramionami, jakby o niczym nie wiedział.
- Pa chłopcy - wykrzyknęłyśmy w tym samym momencie i wyszłyśmy. W naszym samochodzie siedział Zayn i Niall. Wsiadłyśmy.
- Niall powiedz mi Słońce... co Ty tu robisz? - spojrzałam zdezorientowana
- Siedze - uśmiechnął się głupio - widze,że nie cieszysz się, że tu jestem , ok rozumiem będziesz coś chciała - zaśmiałam się i go przytuliłam
- A Ty Skarbie, co Ty tu robisz? - spytała zdezorienotwana Emily Malika
- Nie spotkasz sie z Harrym. Przypominam Ci  - Malik szyderczo się uśmiechnął. Emily spojrzała na mnie.
- Co się tak patrzysz? - wywaliłam
- Pomogła byś - wyrzuciła
- O co Wam chodzi? - Zayn co raz bardziej się wkurzał
- Hmm... więc tak. Zayn weź ogarnij, ona i tak zrobi co chce, więc nawet jak ją przywiążesz do krzesła, jak będzie chciała to nawet z tym krzesłem pójdzie...- chyba wystarczyła im taka odpowiedź
- Nie mówcie mi, ze tam był- trzasnął o kierownice
- Ok. Nie było go tam - powiedziałam. Malik wciągnął powietrze
- Robcie co chcecie. Nie bede się juz wtracal. Jak cos Wam się stanie to nie patrzcie na mnie. Możecie tylko oczekiwac " a nie mowilem ".
- Ja się w nic nie pakuje - wzruszyłam ramionami
- To co tam tak caly czas latasz i czekasz tylko na okazje, żeby tam isc? Nie udawaj - zarzucił mi w sumieto co sama o sobie myślałam. Prawda była taka, że w końcu ktoś powiedział to na głos
- Zayn ! - próbowała go ogarnąć
- Wy nadal nie rozumiecie, ze Lou jest moim przyjacielem? - próbowałam wszystkiemu zaprzeczyć
- No właśnie ja nie - Niall się oburzył
- To już Twój problem - podniosłam prawą brew i odwróciłam się w stronę okna
- Ja ciebie Niall nie rozumiem. Piszesz na TT, że jakas tam babka jest piekna. Wychodzisz jeszcze z inna na lunch,a o jeszcze innej mówią, że bedzie twoją przyszłą dziewczyną, a mnnie sie czepiasz jak pójde z Emily do Louisa. - Horan osłupiał
- Taaa i kazda siedzi w pokoju sama z jednym z nich - pozbierał myśli
- Właśnie. Czemu nie jeździmy z nimi? - Malik, aż zachamował
- Bo jesteście tak zajeci swoja zazdrością, że nawet na to nie wpadliscie... - moja gestykulacja była w tym momencie piorunująca
- Wreszcie ktośto na głos powiedział - Emily przybiła mi piątkę.W tym momencie dojechaliśmy pod dom.
- Następnym razem jedziemy z nimi - Niall rzucił Zaynowi
- Brawo, szybka reakcja - zauważyłam zapalając światło w domu
- Mogłyście nam powiedzieć, żebyśmy jechali z Wami. - Zayn rzucił klucze na blat
- Mam jedno pytanie. Co ty tak właściwie myślisz o Lou? - podparłam ręcę o biodra
- Ja? Lubie go i uważam za dobrego kumpla - usiadłna kanapie
- Więc czemu jestes zazdrosny? - nie mogłam tego pojąc
- Bo się boję, że mi Cię zabierze. Zobacz do czego zdolny jest Harry - nikt tego nie rozumiał, nikt
- Lou to nie Styles! Louis jestmoim przyjacielem
- Jakie to wszystko powalone - westchnął zmęczony tym wszystkim Zayn i usiadł obok Nialla
- Ty jestes powalony. To jest cholernie proste. W Twojej sytuacji  - spojrzałam na Emily i zachciało mi się śmiać, ale się pochamowałam
- Tak,kurna Harry też był wielkim przyjacielem - to od razupomogło wspiąć się Malikowi
- Czemu Ty mi nie ufasz do cholery? - zarzuciła Emily Zaynowi

*oczami Emily*

Co raz bardziej czułam jak go trace. Nie liczyłam się ja tylko wygrana z Harrym.
- Ufam Ci w 100 % . Jak na razie to Niall nie ufa Rose próbował się bronić
- Właśnie widać. Z łaski swej nie wtrącaj się w ich kłótnie - wyjęłam zimną wodę z lodówki
- Ufam jej tylko się martwie - Niall podsniósł się z kanapy
- To kurna przestań.
Zayn przyszedł za mną do kuchni i złapał mnie w pasie
- Powiedz mi co mam zrobić, żebyś wiedziała, że Ci ufam - szepnął mi do ucha
- Zachowywać się. Sama sobie dam radę ze Stylesem - westchnęłam i spojrzałam na niego
- Dobra, ale jesli tylko Ci coś zrobi załatwie go gołymi rekoma
- Zayn... - po chamowałam go
- Tak? -uśmiechnął się
- Ach nic - pocałowałam go, a ona odwzajemnił pocałunek

BĘDZIE 6 KOMENTARZY, A BĘDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ <3