wtorek, 19 marca 2013
Emily VI
VI rozdział
__________________________________________
- Musiymy pogadać - moim oczom ukazał się Niall.
- Chodżmy na górę - wolałam, żeby rodzice nas nie słyszeli, a tym bardziej się nie wtrącali. Niall zamknął za sobą drzwi.
- A więc? - oparłam się o jego biurko
- Chciałem Cię przeprosić. Dziś zauważyłem jak uśmiechasz się, gdy na niego patrzysz, jaka jesteś szczęśliwa, gdy jest przy Tobie, a przecież to się liczy najbardziej...
Twoje szczęście... - chciał dokończyć, ale przerwałam mu uściskiem, który odwzajemnił
- Tak, bardzo za Tobą tęskniłam - nic nie mogło mi jeszcze bardziej upiększyć mi tego dnia.
- Idziemy do kina? - zapytał z jeszcze większym uśmiechem niż mój sam.
- Tak, Braciszku - pocałował mnie w czoło
Ten wieczór był niesamowity może, dlatego że był po prostu taki jak dawniej. Gdy już kładłam się soać zauważyłam 1 nieodebrane połączenie. Uśmiechnęłam się, gdy na
wyświetlaczu zobaczyłam
"Zayn <3"
Spróbowałam oddzwonić, ale mnie rozłączył. Darowałam sobie i poszłam myć zęby. W tym momencie usłyszałam telefon.
- Cześć Kochanie - zapomniałam, że miałam całą buzię w pianie - Poczekaj - wybełkotałam, a po drugiej stronie usłyszałam głośny śmiech. - To nie było śmieszne
- Oj był. Jak tam? III wojna światowa wciąż trwa?
- Właśnie miałam Ci powiedzieć. Pogodziłam sie z Niallem. Jestem taka przeszczęśliwa - pisłam
- Cieszę się bardzo. Śpij dobrze, Emily - powiedział czule
- Dobranoc, Piękny - a ja zaśmiałam się
- Ught! Nie nazywaj mnie tak - naburmuszył się - Pa
<oczami Zayna>
Spałem, gdy obudził mnie dzwonek do drzwi. Spojżałem na budzik. Była 7.15 am.
- Komu życie nie miłe?! - wydarłem się tak, że osoba stojąca po drugiej stronie musiała mnie usłyszeć. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem...
- Hej, Niall - wpuściłem go do środka, a on przeleciał mnie wzrokiem. Miałem na sobie tylko bokserki
- Cześć Zayn - widać było, że czuł się niezrecznie (nie, nie z powodu mojej nagości) - Chciałem... chciałem Cię przeprosić. Zachowałęm się jak idiota, ale zrozum, że bezpieczeństo i szczęście Emily jest dla mnie bardzo ważne.
- Dobra, rozumiem - przerwałem mu, widać było jak się męczy. Poklepałem go po plecach.
- Ja już się zbieram. Za 30 minut mam zajęcia. - "aaaa szkoła! Zapomniałem"
- Trzymaj się - krzyknął Irlandczyk zamykając za sobą drzwi. A ja ogarnąłem się i też pojechałem pod szkołę. Po mimo, iż była za 5 minut ósma udało mi się znaleźć wolne miejsce na parkingu.
Chciałem sięgnąć jeszcze po fajkę, ale poczułem jak ktoś skacze mi na plecy. Odwróciłem głowę
- Louis?! - pajac siedział na moich plecach, a ja go zrzuciłem
- Słyszałem, że wróciłeś do żywych
- Louis! - skarcił go Hazza
- Nic się nie stało, ale oberwiesz - zaśmiałem się - widzieliście Liama? - zapytałem
- Ćśśśśśśś! - uciszyli mnie
- Liam zdał się na odwagę wyznać wreszcie miłość do Danielle - powiedział Louis
- Ale szuka pierwszej lepszej wymówki, żeby do tego nie doszło - wyjaśnił Loczek opierając się o mój samochód - niby Niall go pilnuje. Zobaczymy co z tego wyjdzie - westchnął
<oczami Emily>
- Ostatnia lekcja! - wydarłyśmy się z Katie
- Hej, może skoczymy gdzieś po szkole? - zapytałam
- Jasne, mam Ci tyle do opowiedzenia - uśmiechnęła się i poszłyśmy na biologię. Po mimo ostatnich wydarzeń jaknajbadziej potrafiłam skupić się na lekcjach. Sama się
sobie dziwiłam. Katie przysunęła kartkę w moją stronę
,, Chyba nici z dzisiejszych planów ;p"
,, Czemu? ;o"
W tym momencie szturchnęła mnie i pokazała okno. Wyjżałam przez nie i zobaczyłam opartego o samochód Zayna z papierosem w buzi.
,, Przepraszam. Może innym razem :c"
,, Nie ma sprawy :*"
Po lekcji pożegnałam się z Katie i wyszłam przed szkołę. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się zadziornie, może dlatego że miałam na sobie czarną, obisłą spódnicę, zielony top i
czarne Laboutin. Podeszłam do niego, a on złapał mnie za ręce,
- Hej, Kochanie. Ślicznie wygladasz - ,, hah, wiedziałam, że o to chodzi!" Chciał mnie pocałowac, ale odsunęłam się. Na jego twarzy widniał grymas - Co jest?
- To, że widziałam Cię całą lekcje... wypaliłeś chyba z 7 fajek - skrzywiłam się, a jego to rozbawiło
- Przesadzasz - mrugnął do mnie, a ja mu pomachałam i odwróciłam się na pięcie w stronę przystanku autobusowego. Zaszedł mi drogę. - Oj już dobrze.
Ograniczę palenie.
- To chciałam usłyszeć - posłałam mu uśmiech
- Ciekawy jestem jak mam to zrobić, gdy w ostatni weekend wypaliłem chyba z 9 paczek - wzburzyłam się, zauważył to i zatkał mi usta pocałunkiem. Po mimo
tych 7 fajek i tak nie mogłam mu się oprzeć i odwzajemniłam pocałunek.
- Co, jakoś nie było takźle? - uśmiechnął się zadziornie - Tak, wiem że tych 9 paczek to była przesada
- Niech będzie, ale masz to 0 rzuciłam mu mocno miętowe orbitki, które przed tem wyciągnęłam z torebki, a on tylko mnie objął
- Wiesz co? - zpaytał
- Hm? - mruknęłam
- To strasznie słodkie, że tak się o mnie troszczysz - pocałował mnie w policzek i odprowadził do swojego auta, a ja nie wiedziałam co powiedzieć
CDN...
______________________________________________________________________
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jej *o*
OdpowiedzUsuń