Płakałam i płakałam, aż w końcu zasnęłam w ramionach Zayna, gdy obudziłam się rano myślałam, żeby był to jeden okropny sen. Spojrzałam na prawo, ale Zayna obok mnie nie było
- Może jednak... - westchnęłam i usiadłam na łóżku
- Cześc skarbie - zza progu wyjrzał uśmiechnięty Zayn. "a jednak" - pomyślałam - jak się spało? - myślał, ze będzie jak dawniej
- Zayn, proszę Cię. Tylko się ubiore i wracam do domu - skrzywiłam się
- Powodzenia. Jesteśmy dobrą milę morską od brzegu - zawadiacko się uśmiechnął, a ja walnęłam głową w poduszkę
- Jak długo tu będziemy? - zapytałam zdesperowana
- Jakieś 2-3 tygodnie - podszedł do mnie i pocałował mnie wpoliczek, a ja sie odsunęłam, włożył mi włosy za ucho i kolejny raz spróbował wpijając się w moje usta, a ja po raz kolejny odsunęłam się na brzeg łóżka
- Aniele... - spuścił głowe, a ja odwróciłam sie do niego tyłem
- Nie. - powiedziałam stanowczo i skierowałam się ku łazience. Słyszałam jak rozmawia z kimś głośno przez telefon. Ogarnęłam się... mam namyśli niesfornego koka, jego koszule i jakieś krótkie spodenki.
Cała koszula była przesiąknięta jego intensywnym zapachem. Gdy wychodziłam z łazienki siedział w miejscu, w którym ja wcześniej, czyli w zasadzie tyłem do mnie.
Zaczaiłam się wchodząc łóżkiem i zarzuciłam mu ręcę na szyję. Sama nie wiedziałam co robie cały mózg krzyczał, że to co robie jest złe i będę przez to cierpieć. Serce jednak było silniejsze.
Spojrzał na moje ręce widząc swoją koszulę, odwrócił głowę widziałam łzy na jego twarzy, które przetarłam kciukiem i pocałowałam policzek w jeszcze mokrych miejscach. Jego twarz rozpromieniała, dawno go takiego nie widziałam. Obrócił się w moją stronę i złapał mnie w biodrach.
- Uwielbiam Cię taką - jego oczy błyszczały jak tysiące iskierek
- Mówisz o koszuli? - spojrzałam na siebie, a on złapał mnie za podbródek
- Dobrze wiesz, ze to tylko część. Uwielbiam jak się złościsz i jak próbujesz, żebym był zazdrosny, to jak starasz się, żebym zwrócił na Ciebie uwagę i to w jak łatwy sposób zaspokajasz moje potrzeby, to że się dopełniamy.
Od zawsze tak było, wiem że nigdy nie przestałaś o mnie myśleć, bo ja o Tobie również nie. Chce, żebyśmy byli razem już na zawsze i żeby nic, ani nikt nam w tym nie przeszkodził. - mówił to z taką szczerością i emocjami, zeszkliły mi się oczy
- Ta akcja z Matem, chłopcy o tym wiedzieli, ja z resztą też. Było to nam na rękę, bo dzięki temu mogłem być bliżej Ciebie. Mat już dostał w pysk za to jak ogromnie Cię zranił. - Zayn zmarszczył czoło. Pamiętał jak ważny jest honor do ostatniego problemu jaki mógł tylko na mnie spłynąć.
Pogłaskałam go po poliku
- A Perrie? - zakuło mnie, gdy tylko o niej pomyślałam
- Zwykła plastikowa przykrywka - Zayn się zaśmiał i w tym samym momencie mocno mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać nie przerywając pocałunków. Kochaliśmy się namiętnie i długo nadrabiając stracony czas bez siebie, gdy w końcu skończyliśmy było popołudnie, a ja byłam okropnie zmęczona,
ale też przeszczęśliwa. Zayn objał mnie ramionami i przykrył kołdrą. Położyłam głowę na jego torsie
- Kocham Cię - usłyszałam wyszeptane do ucha i zasnęłam
THE END
Jak będą komentarze to będę pisać dalej ...
Zajebistee... kocham too !! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie dopiero zaczynam :)
http://forever-young-zayn-and-meg.blogspot.com/
Jak zawsze jest świetny. Pisz dalej, bo z rozdziału na rozdział coraz ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńświetneeee <333
OdpowiedzUsuńSuppeeerr <3 Wreszcie sie doczekałam <333
OdpowiedzUsuńSuper . Proszę dalej :)
OdpowiedzUsuńSuper. Pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńmega zakochałam się <3 w tym blogu
OdpowiedzUsuńJakie Słodkie *-* ♥
OdpowiedzUsuń