wtorek, 21 maja 2013

Harry i Zayn


- Szmata ! - wydarł mi się w twarz i ściskał mnie za czerwone już nadgarstki, strugi łez skapywały mi po polikach. Te oczy, piwne oczy, w których niegdyś byłam na zabój zakochana miały w sobie płomienie, dwa płomienie nienawiści.
Nienawiści do mnie.
- Proszę, Cię to nie tak... - łkałam przez łzy klęcząc na kolanach, a on się jeszcze bardziej rozwścieczył, do tego stopnia, że strzelił mi w twarz z liścia, skuliłam się, a on usiadł obok na kanapie łapiąc się za głowe.
- Dlaczego?! Źle miałaś?! Teraz będziesz miała jeszcze gorzej  - podniósł mnie i przyparł do ściany, zaczął zrywać ze mnie ubrania. Wiedziałam już co nastąpi dalej, nie miałam się jak ratować, nawet, gdybym krzyczała o pomoc, nikt by mnie nie usłyszał.
Kiedy zaczął dobierać sie do moich spodni zamknęłam oczy. Nagle poczułam jak ktoś go odtrąca. Otworzyłam oczy i nie wierzyłam własnym oczom. Harry trzymał Zayna za gardło
- Uważałem Cię za przyjaciela... Boże jak mogłem być takim idiotą - w tym momencie mój wybawiciel trzasnął Zaynowi w twarz
- Obwiniasz mnie?! To Ty się z nią pieprzyłeś dzień i noc! - Zayn wyrwał mu się i rzucił na Harrego, po krótkiej chwili jednak to Loczek zdobył przewage i unieruchomił Zayna, a potem wyrzucił z domu. Po czym słychać było tylko głośne krzyki Mulata.
- Nic Ci nie jest? - Harry objał mnie tak jakby chciał ochronić mnie przed całym światem. Głaskał mnie po głowie, zobaczyłam krew na jego ręce.
- Chodź - położył mnie na kanapie w salonie i wyszedł na chwilę. Po chwili znalazł się z apteczką i zaczął przemywać mi raną, którą miałam na czole. Byłam tak zdenerwowana i wystraszona, że nawet nie czułam bólu.
- Jak się czu... hm głupie pytanie - Harry mocno przytulił mnie do siebie, a ja sie tylko jeszcze bardziej rozpłakałam
- Wiesz, że nie musisz tego robić? - spojrzałam na niego przez zalane łzami oczy
- Wiem, ale chce, bo... bo ja Cię kocham [T.I] - jego prawy kącik wargi podniósł się
- Harry... - westchnęłam
- Tak? - wystraszył się, że coś za dużo powiedział
- Pocałuj mnie - na te słowa Stylesm uśmiechnął się i wpił się w moje usta


VIII rozdział - Powrót do przeszłości



Płakałam i płakałam, aż w końcu zasnęłam w ramionach Zayna, gdy obudziłam się rano myślałam, żeby był to jeden okropny sen. Spojrzałam na prawo, ale Zayna obok mnie nie było
- Może jednak... - westchnęłam i usiadłam na łóżku
- Cześc skarbie - zza progu wyjrzał uśmiechnięty Zayn. "a jednak" - pomyślałam - jak się spało? - myślał, ze będzie jak dawniej
- Zayn, proszę Cię. Tylko się ubiore i wracam do domu - skrzywiłam się
- Powodzenia. Jesteśmy dobrą milę morską od brzegu - zawadiacko się uśmiechnął, a ja walnęłam głową w poduszkę
- Jak długo tu będziemy? - zapytałam zdesperowana
- Jakieś 2-3 tygodnie - podszedł do mnie i pocałował mnie wpoliczek, a ja sie odsunęłam, włożył mi włosy za ucho i kolejny raz spróbował wpijając się w moje usta, a ja po raz kolejny odsunęłam się na brzeg łóżka
- Aniele... - spuścił głowe, a ja odwróciłam sie do niego tyłem
- Nie. - powiedziałam stanowczo i skierowałam się ku łazience. Słyszałam jak rozmawia z kimś głośno przez telefon. Ogarnęłam się... mam namyśli niesfornego koka, jego koszule i jakieś krótkie spodenki.
Cała koszula była przesiąknięta jego intensywnym zapachem. Gdy wychodziłam z łazienki siedział w miejscu, w którym ja wcześniej, czyli w zasadzie tyłem do mnie.
Zaczaiłam się wchodząc łóżkiem i zarzuciłam mu ręcę na szyję. Sama nie wiedziałam co robie cały mózg krzyczał, że to co robie jest złe i będę przez to cierpieć. Serce jednak było silniejsze.
Spojrzał na moje ręce widząc swoją koszulę, odwrócił głowę widziałam łzy na jego twarzy, które przetarłam kciukiem i pocałowałam policzek w jeszcze mokrych miejscach. Jego twarz rozpromieniała, dawno go takiego nie widziałam. Obrócił się w moją stronę i złapał mnie w biodrach.
- Uwielbiam Cię taką - jego oczy błyszczały jak tysiące iskierek
- Mówisz o koszuli? - spojrzałam na siebie, a on złapał mnie za podbródek
- Dobrze wiesz, ze to tylko część. Uwielbiam jak się złościsz i jak próbujesz, żebym był zazdrosny, to jak starasz się, żebym zwrócił na Ciebie uwagę i to w jak łatwy sposób zaspokajasz moje potrzeby, to że się dopełniamy.
Od zawsze tak było, wiem że nigdy nie przestałaś o mnie myśleć, bo ja o Tobie również nie. Chce, żebyśmy byli razem już na zawsze i żeby nic, ani nikt nam w tym nie przeszkodził. - mówił to z taką szczerością i emocjami, zeszkliły mi się oczy
- Ta akcja z Matem, chłopcy o tym wiedzieli, ja z resztą też. Było to nam na rękę, bo dzięki temu mogłem być bliżej Ciebie. Mat już dostał w pysk za to jak ogromnie Cię zranił. - Zayn zmarszczył czoło. Pamiętał jak ważny jest honor do ostatniego problemu jaki mógł tylko na mnie spłynąć.
Pogłaskałam go po poliku
- A Perrie? - zakuło mnie, gdy tylko o niej pomyślałam
- Zwykła plastikowa przykrywka - Zayn się zaśmiał i w tym samym momencie mocno mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać nie przerywając pocałunków. Kochaliśmy się namiętnie i długo nadrabiając stracony czas bez siebie, gdy w końcu skończyliśmy było popołudnie, a ja byłam okropnie zmęczona,
ale też przeszczęśliwa. Zayn objał mnie ramionami i przykrył kołdrą. Położyłam głowę na jego torsie
- Kocham Cię - usłyszałam wyszeptane do ucha i zasnęłam


THE END 
Jak będą komentarze to będę pisać dalej ...

piątek, 3 maja 2013

VII rozdział - Powrót do przeszłości



Cała nasza droga nie zajeła dużo czasu, więc to miało chyba zmylić mnie tylko. Jechaliśmy zaledwie dwie minuty, dalej czułam ocean. ,,A co jesli mnie utopi?!" Bałam sie prze cholernie. Nie szłam tylko cały czas ta osoba miała mnie przełożoną przez ramię.
Osoba... wnioskujemy, ze był to mężczyzna, o strasznie silnych barkach. Próbowałam się wiercić, wolałam się potłuc, ale to i tak nic nie dało. Weszłam na jakiś statek, jacht, czy Bóg wie co. Zamknął drzwi i posadził mnie na... sadzac po tym na czym siedziałam to chyba kanapie.
Odwiązał mi ręcę, próbowałam wybiec, ale mnie zatrzymał. Mężczyzna ścisnął mnie w pasie, rozwiązał usta i odsłonił oczy. Nie wierzyłam własnym oczom. Przytuliłam się do Niego, a on mnie zaczął głaskać. Całe szczęście, że to on, a nie kto inny. Właśnie, przecież to on mnie zaciągnął.
Dosunęłam się od niego
- Co jest? - zapytał
- Co jest?! Porwałeś mnie! - wybuchłam
- Nie przesadzaj - próbował mnie dotknąć, ale się odsuwałam
- O co tu chodzi? - splotłam ręce
- Uroczo wyglądasz jak się złościsz. Obiecałem Ci wspaniałe wakacje tylko we dwójkę, a dobrze wiesz, że ja dotrzymuje słowa. - złapał mnie za ręce
- Ale... zaraz. Co z chlopakami, Perrie, co z Matem? - teraz zaczęłam wszystko składać. - Nie było żadnego wypadku mam racje?
- Ależ oczywiście. Jak zawsze - uśmiechnął się zawadiacko
- Wypuść mnie stad! - uderzyłam go w klatke piersiową co w rezultacie zabolało bardziej mnie niż jego
- Twoj Mat o wszystkim wie! - złapał mnie za ręce, a ja byłam w szoku
- Co?! ale jak to? - rozdziawiłam buzie
- To był tylko pretekst, żeby z Tobą zerwać - nie dochodziło do mnie to co mówił
- Nie wierze - kiwałam przecząco głową
- Aniele, czy kiedykolwiek Cie okłamałem - chciałam się wtrącić, ale mi nie pozwolił - nie okłamałem Cię, powiedziałem wszystko co zrobiłem
- Mówiłeś, że w Twoich ramionach będę zawsze szczęsliwa - pokazałam mu slady po pociętych rękach - pół roku, pół roku walki z samą sobą, żeby nie umrzeć, bo tyle Ci obiecałam.
- Wybacz - opuścił głowę. Splotłam ręcę w pasie i patrzyłam na niego. Po chwili podniósł głowę. - Wybacz mi. Nigdy nie darowałem sobie tego, że Cie zdradziłem, ale nie mogę tak dłużej. - po jego polikach zaczęły płynać łzy.
Zmiękczyło mnie to trochę. Powoli podeszłam do niego i otarłam mu policzek. Podniósł głowę, klęknął i objął mnie w pasie - Proszę wybacz mi. - zaczął jeszcze bardziej szlochać, a ja pogłaskałam go po włosach.
Po cholere było się oszukiwać, kiedy pierwszy raz spotkałam go po tak długiej przerwie, wiedziałam, ze tak to się skończy.
- Wybaczam Ci - wyszeptałam cicho, a on wstał i wbił się w moje usta
- Kocham Cię! Nawet nie wiesz jak bardzo. - skrzywiłam się, a on posadził mnie na swoich kolanach - Chciałbym, żeby było jak dawniej
- Zayn, już nie będzie tak samo. Zdradziłeś mnie i to zawsze będzie za nami chodziło - uświadomiłam mu - to, że Ci wybaczyłam nie oznacza, że będę z Tobą.
Ja mam chłopaka - zauważyłam
- No właśnie... tu będzie mały problem - podrapał się po głowie -  Mówiłem prawdę. Mat, Mat Cię zostawił i już nie wróci po Ciebie - skrzywił się
- Nie, nie prawda. Zadzwonie zaraz do niego i zobaczysz - próbowałam dodzwonić się 5 razy i za każdym razem odrzucał mnie. Po poliku leciały mi łzy.
Mówił prawdę, Mat mnie nie chciał tak po prostu mnie zostawił. Zayn mnie przytulił.



      CHCECIE DLASZE CZESCI, CZY WOLICE, ZEBYM ZACZELA COS NOWEGO, A TO ZAKONCZYLA. PISZCIE. DLA NIECIERPLIWYCH ODSYŁAM DO OPOWIADANIA "Emily" VIII CZĘŚCIACH. WIEKSZOSC DZIEWCZYN PRZY NIM PLACZE. POLECAM :)


czwartek, 2 maja 2013

VI rozdział - Powrót do przeszłości


Wróciłam do pokoju
- To pakujemy się? - rozpromieniona twarz Mata rzuciła mi się w oczy
- Ach... no jedziemy - nie potrafiłam mu odmówić. Przytuliłam się do jego wyrzeźbionego torsu.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - chyba mu mózg wyprali. Biorąc szybki poranny prysznic zauważyłam, że to nie jest, aż taki zły pomysł. Tyle czasu razem... Co ja gadam, próbuje się tylko oszukać.
Jasne, ze chodziło o Niego, a nie o Mata. To wszystko z każdą chwilą wracało, wszystkie wspomnienia, uczucia... to nabierało większego znaczenia i nachodziło mnie falami. Spojrzałam w lustro
- Jak ja tak mogę... - powiedziałam to sama do siebie. Po tym co mi zrobił, jak ja tam mogłam po prostu mogłam myśleć, że co? Wrócimy do siebie po tym rejsie, czy będę jego odskocznią od Perrie, a
Mat będzie sobie gdzieś tam stał z boku. Jestem okropna. Ubrałam się na szybko, bo trzeba było się jeszcze spakować
https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-akprn1/71463_615758671786758_1291715751_n.jpg
Wkładałam ostatnią bluzkę, gdy Mat złapał mnie w biodrach.
- A! - odskoczyłam, a Mat się zaśmiał. Dałam mu kuksańca w brzuch.
- Really? - podniósł prawą brew i za moment zaczął mnie gilgotać. Oboje wylądowaliśmy na łóżku, tylko, że ja na nim. Odwróciłam twarz w stronę jego i pocałowałam go.
- A to za co? - spytał zdziwiony
- Od tak po prostu - uśmiechnęłam się. Pomógł mi dosunąć walizkę. Gdy zeszliśmy na dół taxówka już czekała. W końcu dojechaliśmy. W porcie już wszyscy byli. Wszyscy prócz... no tak
- Cześć Wam! - chlopacy zaczęli się drzeć.
- Hej - odpowiedziałam skromnie, a Perrie rzuciła się na mnie jak na dawno niewidzianą siostre. ,, Na prawdę?!" wszystko we mnie krzyczało.
- Cześć. To będą wspaniałe miesiące - uśmiechnęła się białymi ząbkami. Zaraz, zaraz...
- Miesiące?! - spojrzałam gniewnie na Mata
- Przepraszam Kocie. Inaczje byś nie przyjechała - objął mnie w pasie - 4 miesiące - szepnął mi do ucha
- Ile ? Zapłacisz mi za to - spojrzałam się na niego gniewnie
- Oj przestań nie będzie tak źle. - objął mnie Niall - Masz nieograniczoną możliwość przez 4 miesiące gapienia się na te widoki - Niall wskazał mi dupe Louisa
- Jestem wyjątkową szczęściarą - uśmiechnęłam się sztucznie
- No, a nie? - skwitował Louis wszyscy się zaśmieli. W tym momencie dostałam sms od Danielle ,, Powodzenia ;*". Zdezorientowana spojrzałam, a ona tylko się uśmiechnęła, po chwili Matowi zadzwonił telefon.
Było słychac tylko "Tak... o Boże, dziękuję zaraz będę " i rozłączył się.
- Co się stało? - spytał Liam ze zdenerwowaną miną
- Moja mama miała wypadek. Przykro mi, ale nici z wakacji - Mat westchnął
- Jedziemy - spojrzałam na niego lekko wystraszona
- Nie! - wyrwało się Hazzie, aż się zaczerwienił
- Zostań, a Mat dojedzie z następnego portu jak stan jego mamy będzie już stabilny. - Wyjaśnił Liam
- Co Ty na to? - Mat się na mnie spojrzał
- Nie chce Cię zostawiać... - złapałam Mata za rękę
- Spokojnie Kochanie. Widzimy się za dwa tygodnie - Mat mnie przytulił
- Jesteś tego pewien? - spojrzałam z niedowierzaniem
- Tak. Pa - pocałował mnie. Nie wierzyłam. Zostawił mnie! Kazał mi z nimi jechać?! O.o What the fuck?! O co tu chodziło? Widziałam tylko jak się oddala i co chwila tylko odwraca się z uśmiechem na twarzy w moją stronę.
- Damy rade - przytuliła mnie Eleanor - Chodźcie jeszcze ze mną do łazienki. - spojrzała się na mnie i Danielle i po chwili mrugnęła w stronę Louisa, a ten oddalił się
Coś było w tym wszystkim nie tak. Szłyśmy w stronę toalety, gdy nagle na wyświetlaczu telefonu pojawił mi się Zayn. Zaraz do Was przyjde. Kiwnęły tylko głową i poszły do łazienki.
- Czego? - burknęłam do telefonu.
- Powiedz chłopakom, że zaraz będę... - nie usłyszałam końca, bo ktoś złapał mnie w pasie i zarzucił mi czarną jakby skarpete , to chyba była kominiarka, na głowe. Próbowałam się drzeć, ale zatkał mi usta.
wierzganie tez nie za dużo dało. Mój oprawca obwiązał mnie i wpakował do samochodu.
CDN...

CO ZAYN ZROBIL ALICE, ZE TA NIE CHCE GO ZNAC? KTO UPROWADZIL MLODA DZIEWCZYNE I CO STANIE SIE Z ICH WAKACJAMI?

Komentujcie :)